Artur Andrus „Myśliwiecka” (2012). Zabawy słowne i stylistyczne. Rzadko udane, częściej dziwaczne skojarzenia dyktowane potrzebą rymu. Wszystko z lekka absurdalne, ale miło słyszeć w tych tekstach rozmach. Bo „zwykłe” piosenki mają słowa jakby autorstwa np. nocnego portiera. No i lotna fraza: „Piłem w Spale, spałem w Pile”. Ja, niestety, tylko spałem w Pile. Muszę nadrobić.: