Hybryds „Music For Rituals” (reedycja płyty z lat 80.). Dziwne te rytuały. Bulgoty, szumy, odgłosy powtarzalne, jak by się podsłuchiwało taśmę produkcyjną. Perforowany głos w trakcie ni to szeptów, ni modłów zbiorowych. I jeszcze porykiwanie bestii. Jak by dochodziło z piwnicy, tunelu, zaświatów. Człowiek przyłapuje się na tym, że takie odgłosy mogą dochodzić z płyty, ale równie dobrze z uchylonego okna.
Paweł Gzyl, fachowiec: „To modelowy wręcz przykład typowej dla tamtych czasów syntezy etnicznych wpływów, ambientowej elektroniki i industrialnych preparacji. Większość kompozycji skoncentrowana jest wokół plemiennej rytmiki, którą uzupełniają oniryczne pasaże syntezatorów, wsparte przemysłowymi efektami”.: