Jutro wyjazd do stolicy na nagranie dla telewizji, o której jeszcze parę dni temu nie wiedziałem, że istnieje. Pewnie przy tej okazji jakiś skok w bok, bo jazda A-2 nudna jest nad pojęcie.
Odsłuchana została do reszty „Kobra” Frederica Forsytha. Symulacja – jak to zwykle u niego – na temat możliwości wykończenia światowego obrotu kokainą. Miałoby się to odbyć tak, że zespół wysoko wyspecjalizowanych agentów udaremnia przemyt proszku z Kolumbii dla Europy i Stanów.
Problem jednak nie w podaży, ale w popycie. Co powieść elegancko przemilcza. Bo oba te kontynenty ssą proszek jak gąbka wodę. I ciągle im mało. Kokaina stała się częścią zachodniej cywilizacji, podobnie jak alkohol. Tylko w Stanach obrót roczny w tej branży wynosi 40 miliardów. Na walkę z dilerami rząd przeznacza 14 miliardów. Przebicie na jednym gramie produkowanym w dżungli amazońskiej i sprzedawanym na ulicach Nowego Jorku sięga tysiąca procent. Ten łatwy zarobek przyciąga setki tysięcy ludzi zaangażowanych w produkcję i dystrybucję. Dochody karteli narkotykowych są najwyższe na planecie. Jak się rozwali jeden kartel, na jego miejsce pojawia się pięć nowych. Więc próby zlikwidowania rynku narkotykowego przez ograniczanie podaży zamiast popytu to zabieranie się do sprawy, jak mawia młodzież, „od dupy strony”. Ale słucha się tej bajeczki całkiem przyjemnie.
Echa rodzinnych stron. Wioska Cieszanów: „15-letnia motorowerzystka, która przewoziła 19-letniego pasażera, straciła panowanie na pojazdem i uderzyła w ogrodzenie posesji.” Nic szczególnego, zwłaszcza, że prowadząca i pasażer nie byli, jak to jest w okolicznym zwyczaju, na wspomaganiu. Wspominam o tym, ponieważ komenda policji w Jarosławiu ozdabia komunikat o zajściu następującym komentarzem: „Jazda motorowerem lub motocyklem daje ich miłośnikom wiele przyjemności, ale należy pamiętać, że brawura lub przecenianie swoich możliwości może skończyć się tragicznie. W każdym przypadku uderzenia w przeszkodę, zderzenia z innym pojazdem grozi śmiercią lub bardzo poważnymi obrażeniami ciała.” Gdybym to ja napisał, że do moich rodaków należy mówić jak do dzieci lub półidiotów, żeby zrozumieli, ktoś powiedziałby, że szkaluję, pomawiam itd. A tu, proszę, policja, która przecież zna swoich klientów…
Na wschodzie bez zmian, więc odnośny liryk Adama Zagajewskiego:
Gdyby Rosja
Gdyby Rosja została założona
przez Annę Achmatową, gdyby
Mandelsztam był prawodawcą
a Stalin tylko marginesową
postacią w zaginionym gruzińskim
eposie, gdyby Rosja zdjęła swoje
nastroszone niedźwiedzie futro,
gdyby mogła żyć w słowie, a nie
w pięści, gdyby Rosja, gdyby Rosja
Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2014
W południe więcej niż 30 na termometrze i sielskie obrazeczki: kapliczka w miejscu, gdzie trafił piorun, pełny kłos i listowie:
Dalej idą wspomnienia z Brus i twórczość pana Chełmowskiego. Więc –
Goethe:
Franciszek:
Gagarin:
I Obama: