Obsada, że pozazdrościć. Anthony Perkins, John Gielgud, Richard Widmark (jako Cassetti), Lauren Bacall, Michael York, Sean Connery, Ingrid Bergman.
Tyle, że talenty tych aktorów nie są do niczego potrzebne. Chodzi o znane twarze.
Poirot (Albert Finney) jakiś odstręczający: przygarbiony dziadyga o nieruchomej szyi. Nic porywającego.
Sprawnie streszczona historia z powieści. Wprawdzie akcja tylko w jednym przedziale, ale rozmowy i przesłuchania z ich dynamiką równoważą tę statyczność.
Powieść tym razem nie angielska (wiktoriańska), lecz międzynarodowa.
Poirot podczas sakramentalnej końcowej konferencji najpierw podsuwa wygodną dla wszystkich wersję o tajemniczym mordercy z mafii, a kiedy wszyscy oddychają z ulgą, podaje wersję prawdziwą. Jak się szasta po przedziale, przypomina nieco Hitlera.
„Myślę! Cóż mogę robić w pociągu zasypanym śniegiem?”
Zdaje się, że autorka miała z powodu tego kryminału nieprzyjemności, ponieważ jej detektyw na ochotnika kryje winnych przed karą. A w brytyjskim kryminale to niedopuszczalne!
Morderstwo w Orient Expressie / Murder on the Orient Express, reż. Sidney Lumet, 1974