Max Frisch „Z dziennika berlińskiego”

Max Frisch „Z dziennika berlińskiego”:

Cytaty:

Nie przywiązuje się do swych błędów, nie krępują go. Miły człowiek, nie chowa do siebie urazy.
Przede wszystkim słabnąca pamięć krótkotrwała. W skutek tego ustawiczna niepewność: niedawno albo wręcz wczoraj coś czytałem, gdy temat pojawia się w rozmowie, brak mi danych, nazwisk etc., nie przypominam sobie nawet, co w związku z tym przyszło mi na myśl; pamiętam tylko, że o tym czytałem. Tak że strach, że to, co chciałoby się akurat powiedzieć, już przed chwilą się powiedziało. Albo inni mówią: niedawno powiedział pan. A ja nie mogę sobie przypomnieć, muszę uwierzyć, nawet jeśli to insynuacja. Moja pamięć nie może ani tego potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Moja pamięć nie daje żadnej gwarancji; człowiek robi się sam dla siebie niewiarygodny i lepiej, żeby milczał. Ale potem nie wiem nawet, co takiego przemilczałem; rzeczy przemilczane umykają mi jeszcze szybciej niż usłyszane.

Kiedy czytanie właściwie nie ma już sensu; rozumie się, co się akurat czyta, ale pamięć nie potrafi tego zatrzymać. Tak jak snów: pozostają tylko rudymenty; pamięta się, że wiadomość była nagląca, nie pamięta się jej treści.

Wszystko, co piszę (myślę), pływa jak korek po powierzchni.

Niekiedy dziwię się, że mam 62 lata. Nie chodzi o cielesne poczucie, że niebawem wszystko się skończy. To jak spojrzenie na zegarek: już tak późno?

(O NRD) Osławiony brak papieru, tłumaczony względami ekonomicznymi, dla cenzury to wygodne: nie trzeba za każdym razem otwarcie o niej mówić. Wystarczy powołać się na brak papieru.

Między zmęczeniem a zmęczeniem zostają nieliczne godziny stanowiące mój dzień.
Deformacja wskutek pisarstwa jako zawodu, straszak opinii publicznej; jak gdyby żyło się po to, żeby coś powiedzieć. Komu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *