Dziś rzuciło mi się w oczy, że pewne rzeczy się zmieniają, a inne nie. Na potwierdzenie tego wstrząsającego odkrycia fotografuję złamane drzewo w kształcie Statui Wolności, które już kilka razy pokazywałem:
Zmieniają się za to kasztanowce, które formują owoce:
I czarny bez, z którym dzieje się podobnie. Nie zmienia się też odwieczny dowcip: „- Jaki kwiat przypomina ci wykastrowany murzyn? – Czarny bez.” :
Na witrynie mojego Jarosławia temat, który ma pobudzić tamtejszych internautów do dyskusji: „Składanie długopisów – dla kogo ta praca, ile można zarobić, jakie są pułapki.”
Wspomnienie sprzed paru dni. Jedziemy samochodem na południe. Pogoda wietrzna. Dorota pyta, co obejrzymy wieczorem w hotelu. Mówię: „- Pewnie jakiegoś starego Hitchcocka…” W tym momencie rozpędzony i skołowany ptak z całym rozpędem uderza w szybę samochodu. Patrzę we wsteczne lusterko: leży na jezdni, nie rusza się…
TVN24 pyta o „zagadkę Enigmy” w filmie. Oczywiście, nakłamali tam, ile się dało, zwłaszcza w kwestii roli Polaków. A pytanie jak najbardziej na czasie. Praca Zygalskiego i kolegów pozwoliła – jak się szacuje – skrócić wojnę o 2-3 lata. A powstanie warszawskie nie bardzo. Tylko, że powstanie będziemy świętować przez najbliższe dwa miesiące, a skromny postument matematyków od Enigmy, postawiony w centrum Poznania, po staremu omijają wszystkie wycieczki.
A propos wycieczki. W Świdnicy pewna herbaciarnia na rynku zapraszała, by przysiąść i wypić herbatę o nazwie „Lemon”:
Dobrych kilka razy płyta pianisty Ahmada Jamala „Blue Moon” (2013). Ahmad przed przejściem na islam nazywał się Frederick Russell i był ulubionym pianistą Milesa Davisa. Dwa lata temu skończył 80-tkę. Mówi się, że standardy jazzowe istnieją po to, by je zagrał Jamal. Na tej płycie gra je tak, że te znane melodie trudno stwierdzić. Za to fortepian Jamala pozostaje miękki, nieinwazyjny, towarzyszący. Może grać godzinami. Trzyma klimat. Piszę o klimacie, wrażeniu, bo tylko to jest dla mnie dostępne, w przeciwieństwie do materii ściśle muzycznej. To trochę tak, jak by oglądający Matejkę pisał, że obraz mu się podoba, bo jest kolorowy. Ale trudno.
Recenzent witryny Jazzarium.pl: „Miękną kolana z wrażenia. Czapki z głów.”
Dziś koniec odsłuchu „Człowieka-nietoperza” Jo Nesbo. Ze wstydem przyznaję, że to pierwszy kryminał tego szeroko znanego Norwega, z którym (kryminałem) miałem do czynienia. Norweski śledczy Harry Hole rozwiązuje sprawę seryjnego mordercy w Sydney. To okazja, aby powiedzieć parę słów o współczesnej Australii, o aborygenach, o obyczajach w nocnych lokalach, o prowincji, o miłości, o amatorskich walkach bokserskich i co tam się nawinie. Akcja więc co chwila skręca w dygresje. Trzeba przyznać, że te bywają nasycone. I ciekawsze niż sam seryjny. I rozwiązanie też. Bo strzelba, którą spotykamy w pierwszym akcie…
Moim zdaniem, Jo Nesbo się bardzo rozwinął w kolejnych książkach – moje ulubione to Czerwone Gardło i Trzeci Klucz, ale i póżniejsze (Pancerne Serce, Upiory, Policja) są warte uwagi.
Nb. ciekawość jakie są te „pułapki przy składaniu długopisów”? Przytrzasnąć sobie coś można?
Jak nie znałem niczego Nesbo, to chciałem odsłuchać najpierw „Czerwone gardło”, bo najbardziej utytułowane. Ale w sklepach nie było, a w Internecie znalazłem, ale w takim rozszerzeniu, którego moja maszynka nie czyta. Chwilowo mówi się trudno i słucha się Johna Le Carre…
Przy składaniu długopisów pułapka jest taka, że najpierw trzeba wysłać co najmniej 50 złotych wpisowego, a potem czekać aż przyślą części składowe. Tylko nie dość, że nie przysyłają, to jeszcze adres, pod który wysłało się pieniądze przestał tymczasem być aktualny. Ale takie rzeczy powinni już wiedzieć nawet w Jarosławiu…
P.S. Dziękuję Łaskawemu Panu za ludzkie słowo w trakcie tej absurdalnej dyskusji na forum MORD-u.
Nie ma za co, bo słowo było szczere. Ale nawet gdyby nie było, to zawsze mnie uczono, że każde, najnikczemniejsze nawet, stworzenie boże zasługuje na pomoc w niedoli. I że to mi w czyśccu odpłacone będzie. Działałem zatem częściowo z wyrachowania.