Marta Motyl, Sztuka fantazjowania:
O artystach z wizją. Silniejszą niż u kolegów.
Cytaty:
Wielu odbiorców sztuki nie jest gotowych, żeby rzecz filuterną i figlarną traktować serio i na równi z rzeczami pochmurnymi i posępnymi. Zbyt „nieszacowne” podejście do sztuki, która jest dla nich rodzajem sacrum, stanowi grzech śmiertelny. Z tego typu opinii bije pewnego rodzaju purytanizm, który nie pozwala sztuce na gry i zabawy, na orgazm i sarkazm. W ramach takiego poglądu sztuka ma siebie i innych głównie umartwiać i umoralniać, koniec, kropka.
Wydawałoby się, że osiemnastym stuleciem władał rozsądek: w 1756 roku wyodrębniono dwutlenek węgla, i sformułowano prawo zachowania masy. W 1748 roku ukazało się dzieło Monteskiusza O duchu praw, w 1762 Umowa społeczna Rousseau, a w 1763 Traktat o tolerancji Woltera. Europa zmieniała się dzięki nauce i filozofii, ale również dzięki przemysłowi. Tymczasem dopiero w 1781 roku inkwizycja skazała na stos ostatnią kobietę, postawiwszy jej zarzut znoszenia jaj z symbolami kabały…
Stary świat zadrżał w posadach również dlatego, że narody dały sobie prawo do wypowiedzenia posłuszeństwa dotychczasowej władzy. W 1776 roku Stany Zjednoczone ogłosiły deklarację niepodległości, a w 1789 wybuchła rewolucja francuska. Przywiodła do władzy mieszczaństwo, utorowała drogę postępowi i liberalizmowi. I znów wydawałoby się, że sztuką mieszczaństwa jest sztuka bazująca na przesłankach racjonalnych, a zatem konkretna i realistyczna. Mimo to zapanowała skoncentrowana na emocjach sztuka romantyczna. Zastąpiła podniosły styl dworski wzniosłością innego rodzaju, bowiem wyrastający z oświecenia romantyzm jest buntem nie tylko politycznym i społecznym, lecz także metafizycznym. Jednostka, tak jak pragnie wyrwać się z zastanego znienawidzonego porządku, tak pragnie zerwać się ku temu, co boskie – albo i szatańskie.