Maciej Pisuk, Staniemy się tacy jak on:
Wyznania mieszkańców słynnej ulicy Brzeskiej na warszawskiej Pradze.
Cytaty:
Tu każdy wiedział, że czy się będzie uczył, czy nie, i tak dostanie wyrok. Policja, jak nie mogła kogoś za coś złapać, łapała byle kogo. Kręcił się pod bramą, wystarczy. I wpierdol, póki się nie przyzna. Bo jak nie zrobił akurat tego, to pewno zrobił co innego.
A potem, jak zacząłem pić w kwietniu 2010 na urodzinach brata, to przestałem w marcu 2011, jak poszedłem siedzieć za włamanie do willi.
To jest prawda, tu policja się w sprawy rodzinne nie wpieprza, jak nie masz noża w plecach, palcem nie kiwną.
Mam jedno dobre wspomnienie związane z ojcem: jestem w pierwszej klasie podstawówki. Patrzę przez okno, jak matka podchodzi do żuka, który stoi pod naszym blokiem na Bródnie, otwiera drzwi od kierowcy i stary wypada stamtąd prosto na ryj.
Wracam wieczorem na Brzeską, wchodzę do mieszkania i widzę matkę, jak wisi na kablu, centralnie na wprost drzwi wejściowych. Kiedyś podczas kłótni rzuciła się na ojczyma z nożem i o mało go nie zadźgała. Teraz uznała nagle, że nie może bez niego żyć.