Last touch

Pięć godzin przed kamerą. Nie uwielbiam, ale trudno.:

Jeszcze z wyjazdu. Podlasie, Kruszyniany, cmentarz tatarski.:

Filmy oglada się nieustannie, ale rzadko bezinteresownie i bez powodu. „Kapelusz pana Anatola” z paradą Fijewskiego.:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *