Labirynt / Prisoners

 

Historia  z serii: porwali dwie dziewczynki. Policja nie jest w stanie nic zrobić, więc sprawy bierze w swoje ręce ojciec jednej z nich, ciężko pracujący człowiek z lower middle class. Oglądaliśmy takie rzeczy. Ot, „Okup” z Melem Gibsonem.
Tak, z  tym, że nic się tu nie zgadza.
Dziewczynek nie porwano, one raczej znikają. Podejrzany jest niedorozwinięty, ma osobowość 10-latka i nawet torturami nie sposób wyciągnąć z niego jakiejkolwiek informacji. Nie wiadomo: idzie w zaparte czy aż tak głupi.
Miejscowy pastor (alkoholik) zagłodził na śmierć we własnej piwnicy wiernego, który przyznał się do mordowania dzieci. Także ślepy trop.
W trakcie nocnego solidarnościowego czuwania przed domem ofiar zjawia się facet, który ucieka przed policją. Ekspedienta w sklepie rozpoznaje go. Kiedyś przyłapała go na obmacywaniu manekinów. W domu ma rzeczy rozpoznane jako ubranka dziewczynek, całe we krwi. Ale na posterunku przesłuchują go tak zapalczywie, że ten wyrywa jednemu z glin pistolet i strzela sobie w usta.
Wreszcie trafia się świr, który naprawdę porywa dzieci – z jakąś chorą motywacją religijną. Czyli – tak jak podejrzewano od początku.
Wskazówka – ile w solidnym śledztwie może namieszać zbieg okoliczności.

Labirynt / Prisoners, reż. Denis Villeneuve, 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *