Kwiaty polskie

Deszcz zlał mnie wczoraj w lesie jak burą sukę. Bo w lesie pada nie tylko, kiedy pada. Jak ustanie, to i tak woda kapie z liści. Tego epokowego odkrycia dokonałem po kwadransie stania pod drzewem, kiedy nawałnica już przeszła. Zawróciłem.

Dzisiaj byłem twardszy, choć aura podobna. Wszystko powyżej poszycia ponure i deszczowe, więc fotografowałem nieco pod Tuwima. „Bukiety polskie, jak wiadomo…”

Samochód miałem zaparkowany pod terenami sportowymi w podpoznańskiej wiosce Komorniki. Boiska, korty itp. W sobotę młodzi, wykształceni, z dużych miast szlifują tu formę. Ale organizatorzy wiedzą o swoich klientach coś jeszcze. Na bramie przypięta pośpiesznie informacja:

W Radiu M. pewna publicystka krytykuje rynsztokowy język polityków nagranych w restauracji „Sowa i Przyjaciele”: „Po prostu wylazło im siano z butów”.

Wczoraj poznałem pana Ryszarda Ćwirleja, tego autora kryminałów o Poznaniu i o latach 80. Oboje z Dorotą zawdzięczamy mu wiele miłych godzin. Czytaliśmy wszystko, pojechaliśmy kiedys nawet do Grodziska Wielkopolskiego, aby przejść się po ulicach, które opisywał. Następna powieść w wydawnictwie.

Otworzyliśmy sezon balkonowy, ale nadaremnie. Zimno i ponuro – nie wysiedzi się tam i trzech minut. Smutnie wyglądają te gięte fotele pod zachmurzonym niebem.
Inna sprawa, ze na balkonie trudno wysiedzieć nawet, gdy jest pogoda. Bo na okolicznych balkonach pojawia się sporo ludzi. W jednym zasadniczo celu – wyszli zapalić. Palą, nudzi im się, więc się gapią. Siedzę, czytam i mam pewność, że w tej chwili patrzy na mnie – z nudów, bo niby po co by – co najmniej kilka osób. Niby nic zdrożnego nie robię, ale ciut mnie to wkurza.

Strony rodzinne. „Wczoraj po godz. 22 dyżurny jarosławskiej komendy policji odebrał zgłoszenie, że kobieta będąc pod wpływem alkoholu opiekuje się małoletnim dzieckiem.
Policjanci już po kilku minutach byli na miejscu zdarzenia. Na widok radiowozu, 39-letnia mieszkanka Jarosławia próbowała uciec, ale została zatrzymana.” Dwa promile, nie taka tragedia. Ale jak tylko pojawiają się gliny, to w nogi. To jest nasz, jarosławski atawizm.
Tu zwracam uwagę na sformułowanie „małoletnie dziecko”. W moich stronach dzieci nadzwyczaj szybko dorośleją. Sam jestem przykładem.
I opinia lokalnego Internauty: „Przecież napisaliście, że się opiekowała – za cóż więc zarzuty?”

Głos z witryny Fronda.pl o wycofaniu spektaklu „Golgota Piwnic”: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a zabronili.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *