Gdzieś w środkowej Polsce. Studnia świętego Bogumiła. Pierwszy i zapewne ostatni raz w życiu.:
Łodź. Nadchodzi koniec świata. Hortex przy Piotrkowskiej do wynajęcia. Od tyłu podają wprawdzie lody, ale już nie „Tuwima”, lecz jakiś banalny „Krem sułtański”.:
Ten sam co zawsze cmentarz żydowski, tym razem latem.:
Łask. W domu poety Świętopełka Karpińskiego teraz siedziba ZUS-u, czyli wszyscy w domu.:
Sieradz nie zmienił się na jotę. I te same placki ziemniaczane na rynku…:
Mikulice. Wioska jakich wiele.:
Ten Antoine to fryzjer?
Antoni Cierplikowski: Josephine Baker, Édith Piaf, Brigitte Bardot. W Sieradzu kilkakrotnie przeprowadził próbę własnego pogrzebu. Na czele szła orkiestra strażacka i Cyganie. Na cmentarzu ma pomnik Xawerego Dunikowskiego: mężczyzna i kobietą w trakcie zbliżenia. Oczywiście, były protesty. Ostatecznie to tylko Sieradz. Spędziłem tu cztery miesiące na szkółce wojsk łączności. Teraz ta szkoła ma rondo swego imienia przy wjeździe do miasta. Więc wychodzi na to, że ja trochę też…
Ten Antoine to taki Kiepura nieomal. Mój dziadek chodził w Sieradzu do gimnazjum w latach 20. Mial problemy z promocją bo nie chciał chodzic do spowiedzi a od księdza potrzebna byla kartka żeby dopuścili do matury.
W szkole łączności uczyli Cię nadawać kwadrans po nieparzystej?
A i jeszcze miał kłopoty w sieradzkiej szkole, bo głośno powiedział (tak jak słyszał w domu Szwedowskich), że Marszałek jest ok. A ksiądz endek miał inne zdanie. Teraz niebawem może być podobnie, tyle że nazwiska inne.
Nadawać nie mogli mnie nauczyć z powodu, że sprzęt pochodził z lat czterdziestych, a zepsuty był od lat pięćdziesiątych. Z braku sprzętu uczyli musztry. Dzisiaj – jak znalazł.