Jutro ostatnie zajęcia i egzaminy z reportażu. Podstawa oceny – samodzielny tekst na temat (teraz mogę ujawnić) „A to Polska właśnie”.
W związku z tym wiersz z „Pierwszej czytanki” z roku 1960. Ma tyle lat, co ja. I oboje wcale nie przestaliśmy być aktualni:
Nadchodzą wakacje,
mija roczek szkolny!
Będę sobie hasał
jak ten konik polny.
Odwiedzę najdalsze
ustronia, pieczary…
Powitam znajomków
i młodych, i starych.
Będę kosił zboże,
gdy nadejdą żniwa;
będę w dni upalne
w jezioreczku pływał.
Lub pójdę do lasu,
książeczkę zabiorę
i będę ją czytał
w cieniu pod jaworem.
Wyjadę nad morze
albo lepiej w góry
i tam wejdę na szczyt,
który sięga chmury…
Gdy nadejdzie chwila,
by do szkoły wrócić,
uczynię to chętnie,
bo (się) lubię uczyć!
Pisałem tu o księdzu Małkowskim. Z pewnym dystansem, nawet z ironią wobec obecnej działalności tego kapłana. Ale – okazuje się – mój krytycyzm to małe miki wobec tego, co o księdzu myślą jego przełożeni. Czytam na portalu Fronda.pl: „>>K….pier…, jeśli wygłosisz ten pier… wykład, to gorzko tego pożałujesz<< – takimi słowami miał zwrócić się do księdza Stanisława Małkowskiego jego przełożony, ksiądz proboszcz z parafii pod wezwaniem Świętego Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej w Warszawie. Za co wyzwiska? – Bo ksiądz Stanisław Małkowski znalazł się w gronie prelegentów Kongresu >>Dla społecznego panowania Chrystusa Króla<<.”
Radio M. dalej, jak gdyby nigdy nic, pisze „Rozważanie Ojca Świętego Franciszka przed modlitwą „Regina Caeli”. Ten powyższy ksiądz nie miał problemów z łaciną kuchenną, ci poniżsi mają kłopoty z łaciną kościelną. Kłopoty to ich specjalność.
A propos, komunikat z Internetu: „Dzieci ze szkoły podstawowej nr 9 w Tarnobrzegu imienia Jana Pawła II nie wiedziały śmiać się, czy płakać… Miejscowa parafia przygotowała dla dzieci inscenizację zamachu na papieża Polaka. Czy dzieci naprawdę powinny oglądać zamachowca strzelającego do Ojca Świętego? I czy naprawdę tak wielką postać, największego z Polaków, należy parodiować niczym w słabym kabarecie? Czy Jan Paweł II nie zasługuje na szacunek, zamiast kartonu i dziwnych kostiumów?”
Dziwić się? Jak Hanka Mostowiak umierała w kartonach, na ochotnika oglądało to 10 milionów rodaków.