W polityce, jak co dzień, urocze zwady. Dziennikarz portalu NaTemat zadzwonił do posła-profesora Szczerskiego z Pis-u z pytaniem, dlaczego prezes Kaczyński w sprawie Ukrainy „stracił rezon”. Poseł odpowiedział, że na takim poziomie rozmawiał nie będzie i trzasnął słuchawką. Internet komentuje ten incydent tak, iż poseł-profesor zapewne z przyzwyczajenia zrozumiał, że dziennikarz pyta go, dlaczego prezes stracił „reason”.
TVPInfo przyjeżdża z pytaniem o Janukowycza i jego bogactwo. Żeby być aż tak bogatym w aż tak biednym kraju, to trzeba zwariować. Ale my to znamy. Już Ryszard Kapuściński opisał ten syndrom w „Cesarzu”. W Etiopii ludzie przymierali głodem, a w rezydencjach Hajle Selasje spiżarnie zawsze były wypakowane po sufit. Nie, żeby cesarz się tam akurat wybierał. Po prostu na wszelki wypadek. Bo może pewnego dnia zapragnie przybyć i gdyby – nie daj Bóg! – akurat miało czegoś zabraknąć…
Czytam, że zmarł Tadeusz Chyła. Pamiętam jeszcze z lat 60-tych, że jak śpiewał z Kazimierzem Grześkowiakiem „Chłop żywemu nie przepuści”, to Gomułka dostawał jednego ze swych słynnych ataków furii. Bo on wdraża „sojusz robotniczo-chłopski”, zaprowadza budowanie silosów, usprawnia kampanię buraczaną, a tu mu jakiś artycha zasuwa, że „jak się żywe napatoczy, nie pożyje se, a juści”.
Jeszcze film Glińskiego „Kamienie na szaniec” nie wszedł do kin, jeszcze nikt go nie widział, a już jakaś marginalna fundacja harcerska go oprotestowała. Że przekłamuje, że nie oddaje w pełni uczuć patriotycznych młodych bohaterów… Jak to zwykle u nas. Wajdę chcieli zarąbać siekierami za „Kanał”, za „Lotną”. Munka za „Zezowate szczęście”. Nic nowego, sami swoi. Ja bym się raczej obawiał, że Gliński nakręcił film nadzwyczajniej nudny. Bo wiele razy udowodnił, że to wychodzi mu najlepiej.
W Opatowie świętują z przytupem rocznicę Bitwy Opatowskiej z czasów powstania styczniowego. Oczywiście bitwy zakończonej klęską, jak to zwykle u nas. W Opatowie poddała się też Dorota w lipcu zeszłego roku. Po kilku dniach bardzo intensywnego objazdu południowej Polski, w upalny lipcowy wieczór po prostu odmówiła zwiedzenia słynnej kolegiaty opatowskiej. Musiałem zrobić to sam. Bo jednak ktoś to musi robić.
Na zdjęciu: tak wygląda Dorota, kiedy się poddaje.
W prognozach pogody na dziś: „Zachmurzenie z większymi przejaśnieniami”. To określenie idealnie oddaje stan mojego umysłu.