Kino za rogiem

Dzień zaczynamy tam, gdzie powinien być zaczęty.:

Rusza program dla mniejszych miast i wsi „Kino za rogiem”.:

Robert De Niro (ćwierc wieku temu miałem przyjemność chwilę porozmawiać) kończy 75 lat.:

W kiach aż dwa filmy o polskich lotnikach. Byłem na pierwszym – takiej zgagi dawno nie oglądałem.:

Berlin. Wyspa Muzeów. Alte Nationalgalerie. Twórcy malowali jak popadło: własną stopę, własne łóżko, a nawet Freddy’ego Mercury’ego.:

Poza tym niektóre obrazy pamiętam z dzieciństwa (jakieś pół wieku temu), z Encyklopedii PWN, którą kartkowałem tam i z powrotem, bo to była jedyna dostępna forma podróży po świecie.:

Zaszłości. Szydłów (Kieleckie) – polskie Carcassonne. Byłem też we francuskim. Tam mówią, że Carcassonne to taki francuski Szydłów.:

Internet (prawy) po ocenzurowaniu felietonu jednego z publicystów Gazety Polskiej:

Ja to się dziwię, że ktoś jeszcze na tym żydowskim portalu chce mieć konto.

Państwo Polskie nie ma jurysdykcji nad Facebookiem???

Już dawno olałem Zuckerberga i spokuj

Dla mnie FB to współczesne ss

Po co ten facebook? Jak jest taki lewicowy to po co się tam pchacie prawaki? Możecie się komunikować tradycyjnie, przez pocztę polską.

16 milionów polskich użytkowników, 2 MILIARDY na świecie. Jak straci parę tysięcy to na pewno się z tego już nie podźwignie. Taką aferą przejmie się bez wątpienia zarząd FB i popełni zbiorowe samobójstwo.

2 komentarze do “Kino za rogiem

  1. To mówisz, że jeżeli chodzi o film o dywizjonie 303 to tak liczni nie mają czego zawdzięczać tak nielicznym? Strach pomyśleć jaki będzie ten drugi z Adamczykiem.

  2. Dziennikarz (jakby lewo-środkowy):
    „Na początku był komunizm, potem był komunizm z ludzką twarzą, potem były różne turbulencje, potem była Solidarność, stan wojenny, demokracja, a wreszcie parodia demokracji”

    Tutaj Wojciech Mann chyba stworzył nową kategorię ustrojową – „turbulencje”!
    Niech żyje twórczość!!!

    To ja do liceum chodziłem w czasach TURBULENCJI??!!
    O co tu może chodzić… Może „w szary pył rozbity czas…” No tak, turbulencje czasoprzestrzeni…
    No cóż, słowo jest semantycznie bardzo nośne. Można tworzyć bez końca:
    – podziemny obieg wydawniczy
    – „Żeby Polska…”
    – „Mury”
    – JPII
    – gest Kozakiewicza
    – Maanam w Opolu
    – powolne turbulencje w zakładach pracy

    A potem turbulencje spowodowały lawinę. W sensie fizycznym to bardzo logiczne.

    Ciekawe; zacząłem sobie żartować, ale teraz czuję że rzecz jest traumatycznie poważna.

Skomentuj Paweł Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *