Już szumią kasztany…

W południe pojechaliśmy w kasztanową aleję w Trzebawiu. To jest ten jedyny moment w roku.:

Te drzewa i to niebo z kolei mnie zawsze – a mijałem je setki razy ostatnimi laty – się kojarzyły z Ruszczycem.:

Wieczorem rundka w Szreniawie. Natknęłiśmy się na zająca Władka, ale długo nie gadalismy, bo on strasznie zabiegany. No kasztany w wersji rosé:

Z dyskusji o wyborach: „… Kamysz próbuje w tej sytuacji
wykręcić się niczym kot ogonem”.

Odsłuchane w samochodzie. Zaczęliśmy jeszcze w lutym we Włoszech, dokończyliśmy wczoraj.:

Współczesny Londyn. Pewna pani morduje seryjnie panów, którzy jej zawinili. Niby nie powinna, ale to były wyjatkowe szuje. Wyrwała chwasty!

Z filmów, które dzięki itd. „Na noże” z zeszłego roku. Zapowiadany jako pastisz powieści Agaty, niestety zupełnie rozczarował. Tak jak Agata, to trza umić.:

2 komentarze do “Już szumią kasztany…

  1. Tak no niestety nie bardzo bylo wiadomo czy to ma być komedia czy dramat. Daniel Craig wypadł żenująco.

Skomentuj Wiesław Kot Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *