W nocy trudno było zasnąć, bo z każdej strony dobiegały ryki tryumfu. „Kolejarz” został mistrzem Polski. Ale na Górczynie i tak było spokojnie. W śródmieściu coś tam nawet spalili.
Kampanie polityczne w toku. „Grzegorz Braun: Polska potrzebuje króla. Jak w >>Helikopterze w ogniu<< – niech wprowadzą go komandosi”. Niezły pomysł. Tylko Braun (ostatecznie filmowiec!) wydaje się zapominać, że w tamtym filmie akcja komandosów była wyjątkowo nieudana…
Palikot w felietonie w NaTemat: „Jeżeli dacie się nabrać na tę patologię i dysfunkcję to dostaniemy w kość tą władzą”. Język polski oferuje – jak widać – nieograniczone możliwości.
Wszyscy mnie budzą, cd. „- Mam wrażenie, że Polska się budzi”. Tym razem Ryszard Petru na kongresie założycielskim stowarzyszenia NowoczesnaPL.
Odsłuchane w samochodzie – George Simenon „Chińskie cienie”. Czyta Henryk Machalica.:
Maigret na tropie zabójcy pewnego menedżera medycznego. Paryski światek drobnych mieszczan. Kamienica to cały organizm. Ludzkie losy dramaty, zwyczaje. Co piętro to nowy splot tragedii, ambicji, niespełnień frustracji. No i konsjerżka, która ma oko na to wszystko.
Zaległości z podróży. Najpierw filmowo. Starówka w Kłajpedzie. Tu ciągle stawiają na Bonda.:
Ale my w Suwalskiem wiemy lepiej.:
Kłajpeda. Pomnik tipsa.:
Brama jednej z kamienic. To zapewne zostało po kręceniu teledysku do znanej piosenki biesiadnej:
„Czerwone i bure,
Chodź ze mną na górę.
Dam ci klucz od bramy,
Tam się pokochamy.”:
Na wystawie sklepu z pamiątkami (słabo widać) pewien pan i pewna pani kąpią się w jednej wannie. To też wizualizacje pewnej piosenki. „W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak wypełzaliśmy na suchy ląd…”:
W Kownie też ilustracja do piosenki. Bułata Okudżawy.:
Na ścianie baru – jakże słuszna sentencja. Niestety, po litewsku…:
Na innej ścianie, w innym mieście, mural (a gdzie ma być mural?):
Nad bramą szkoły muzycznej.:
Nieco dalej w zaułku. Fortepian ma w środku głośnik. Właśnie koncertował Chopin.:
Wszędzie mnóstwo wizerunków kotów. Najczęściej sprayem.:
Ale w Wilnie pewien rosyjskojęzyczny artysta zaprezentował co najmniej pół setki arcydzieł pędzla z motywem kota. Oto ten, z którym identyfikuję się najmocniej.:
Na rogatkach litewskich miast pyszni się sieć handlowa o greckiej nazwie. Więc wyjeżdżając z miasta za każdym razem śpiewaliśmy: „Akropolis, adieu!”: