Dziś, 1. lipca, odsłuchałem rytualnie, jak co roku, „July Morning” Uriah Heep. Ta piosenka jeszcze w liceum oznaczała prawdziwy początek wakacji. Teraz to się zupełnie rozmyło, bo granice między pracą a relaksem kompletnie się zatarły i nie bardzo już odróżniam, co jest co. Zupełnie jak pisarz Zbigniew Nienacki, który na pewnym etapie twórczości przeniósł się do wioski Jerzwałd na Warmii. Wstąpił do ORMO i na ochotnika patrolował brzegi okolicznych jezior w poszukiwaniu wędkarzy bez ważnej karty. Bardzo sobie to chwalił. Pisał: „Patrol jest spacerem, a spacer patrolem”. Silnie się z nim w tej kwestii utożsamiam.
Dziś w Wielkopolskim Parku zachmurzenie było wyjątkowo malownicze:
Po południu z Dorotą w katedrze na Ostrowiu Tumskim. Najbardziej zainteresowali ją śpiący biskupi i rycerze. Sądzę, że bardzo im zazdrościła, że tak sobie śpią i śpią, i nie muszą wypożyczać książek:
Mnie z kolei zainteresowała reklamowana z każdej strony Brama Tysiąclecia – muzeum pokazujące w sposób niesłychanie nowoczesny historię miejsca, w którym najprawdopodobniej Mieszko przyjął chrzest. Częścią ekspozycji jest przeszklony korytarz przerzucony nad odnogą Warty (na zdjęciu – z zewnątrz). Stanąłem obok małżeństwa w średnim wieku, które też obserwowało rzekę z góry. On: „- Rzeka jak rzeka.” Ona: „Woda jak woda.” Sam nie wyraziłbym tego lepiej.
A tymczasem ulicę dalej nasz arcybiskup metropolita Gądecki po siarczystych potępieniach „Golgota Pinic” przystąpił do kontrofensywy i wręczył „nagrody za zasługi dla kultury chrześcijańskiej”. Czytam: „Uhonorowani zostali: ks. prałat Marian Lewandowski, wieloletni dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Poznaniu, oraz mjr Paweł Joks, kapelmistrz Orkiestry Reprezentacyjnej Sił Powietrznych.” Na tych dwóch filarach wspiera się teraz Wielkopolska kulturalna.
Tu dodam, iż arcybiskup w uzasadnieniu podkreślił, iż „bez kultury religii byłoby znacznie trudniej dźwigać człowieka ku górze.” Zupełna zgoda: trzeba byłoby dźwigać człowieka w dół.
W podobnej polszczyźnie prawicowa publicystka Joanna Lichocka odsądziła od czci i wiary ministra Sikorskiego zarzucając, że „obyczaje ma na poziomie nowobogackiego nuworysza.” Wiem coś o tym – sam zaliczam się raczej do biednych nuworyszów.
Z kolei nieoceniona Fronda.pl cytuje wypowiedzi prof. Krystyny Pawłowicz w palącej kwestii: powiedziała w stronę posła lewicy „- Sp…..laj!” czy nie powiedziała. Teraz w każdym razie mówi, a Fronda cytuje: „Czuję się jak w procesie Kafki.” Wynika z tego, że pisarz Kafka miał jakiś proces, że stawał przed sądem itp. A Bogu ducha winny Kafka miał „Proces”, bo go napisał.
Póki jest lipiec i brzęczą pszczoły, a ja czytam Adama Zagajewskiego:
(…)
Lipy kwitną jak panny młode
ale ich owoce są niepozorne i cierpkie.
Nie w muzyce ani w pięknych obrazach,
nie w wielkich czynach i w odwadze,
i nawet nie w miłości jest mądrość,
tylko we wszystkich rzeczach,
w ziemi i w powietrzu, w bólu i w milczeniu.
(…)
Muszla, w: Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2014