Julia Hartwig, Inna wyspa:
Wiersze wybrane. Niektóre fragmenty umieszczono na ścianach w jej macierzystym Lublinie.
Fragmenty:
Chłopak pakuje głowę skrzeczącego wniebogłosy gawrona do wody i powtarza monotonnie: – Mów po polsku, mów po polsku, mów po polsku s……synie!
Od jakiego formatu Od jakiego formatu warte są naszego współczucia i naszej pomocy? Mucha jeszcze nie, komar jeszcze nie. Ani liszka. Przy myszy sprawa wciąż jeszcze jest wątpliwa. Przy ptaku wiele już serc czułych. Odgrywa tu swoją rolę pożyteczność, przyjemność, jakie sprawiają. Nie bez znaczenia jest urok, krasa i przymilność. Ale my również jesteśmy utrapionymi muchami Pana Boga, komarami, które kąsają go w policzek, pająkami, które zastawiają sieci w jego pokojach, podstępnymi kłusownikami w lasach jego królestwa. Co dla nas jest lwem, dla Arkturusa nie jest nawet biedronką.
Pisarz czeski Hrabal powiedział: tyle mam wolności, ile jej sobie wezmę.
W domu gdzie urodził się Beethoven można oglądać w szklanej gablocie rękopis kompozytora, z dziesiątkami przekreśleń i poprawek. Jest to list do możnego księcia z prośbą o przyjęcie skomponowanej właśnie symfonii. Żadna z kompozycji tego geniusza nie nosi na papierze śladów takiego wysiłku jak ów list do nieznanego dziś nikomu władcy małego państewka.