Kompa przeczyścili, nic mu nie było, tylko nadusiłem coś, czego nie powinienem był. Internet wrócił sam. „Przepraszam, że nie mówiłem. Byłem chory, mam zwolnienie. Łubu dubu – łubu dubu itd.”

Dzwoni Urszula. Mówię: „Urszula, chwileczkę! Bo kiedy Ty telefonujesz, a ja zerknę na wyświetlacz, to od razu trzymam w dłoni coś innego, nie telefon”. Mogę sobie na takie krotochwile pozwolić, bo Urszula jest damą, która ma do swojej osoby ogromny dystans. Przykładowo, śpiewała kiedyś piosenkę pod tytułem „Zapomniałam”. Dziś twierdzi, że tytuł był mylący i niepełny. Powinien był brzmieć: „Zapomniałam, komu dałam”. Prawdziwa dama!

Śp. Maria Czubaszek (program poprawia na Czuwaszek, bo jej nazwiska nie ma w indeksie, nie ta epoka) „Patrzę na swoje długie życie. Wszystko poszło nie tak…” Znajdźcie mi kogoś, kto myśli inaczej. No, chyba że Dorota … W nawiązaniu tak se myślę: Życie 20-letnie może być bardzo długie i życie 90-letnie może być bardzo krótkie. W tym sensie, że to pierwsze może być nieskończenie puste, a drugie może być tak napakowane, że mignie jak jedna chwila. Uważam, że to bardzo oryginalne spostrzeżenie.

Cannes jakoś nie chce się skończyć. Podaję jeden przykład. Było ich znacznie więcej.:

Pismo „Party” pyta o panią, która „próbuje wyjść z cienia Kuby Wojewódzkiego”. Ja: „Kobiety Kuby Wojewódzkiego zawsze pozostają kobietami w cieniu Kuby Wojewódzkiego. Kiedy już wychodzą z tego cienia na światło, okazuje się, że ich wcale nie ma. To musi być przykre: jesteś w cieniu faceta więc cię nie widać, wychodzisz z cienia i nie widać cię jeszcze bardziej”.

Dorota w kręgu tematów ulubionych. W TVN zobaczyła informację, że penisa przeszczepiono 64-letniemu mężczyźnie. Pyta: „- A po ch… mu to?” Właśnie wróciła ze zjazdu koleżeńskiego. W trakcie dyskusji ujawnił się temat coraz pokaźniejszych brzuszków u panów. Pewna koleżanka określiła swoje stanowisko staropolskim porzekadłem: „Dobry gospodarz trzyma konia pod dachem”.