Jest zlecenie…

Wiem, że to banał, ale zdanie z Kochanowskiego o „szlachetnym zdrowiu” to jednak trafione w punkt. Terminy napięte, są jakieś harmonogramy, zobowiązania, plan wykładów. A tu nagle w środku nocy trzeba gonić do łazienki i oddawać kolację. W głowie łupie, zęby szczekają, na skórze dreszcze. Telefoniczne konsylium i – prawdopodobnie grypa żołądkowa czy jelitowa. Najgorsze, że człowiek otumaniony i gapi się w jeden punkt, jak by zarobił obuchem w łeb. I nic na to nie pomaga.

Radio M. Członkowie Sejmowej Komisji ds. Przeciwdziałania Ateizacji w Polsce przekonują, że media „mętnego nurtu” kłamią jak za komuny, a może nawet bardziej.
Goście radia diagnozują: „Jest zlecenie na abp. Michalika”. Przypomina się zaraz tekst Siary ze znanej komedii: „Proszę panią, kiler dostał zlecenie na panią. Ma panią zabić. Dobranoc…”
Poza tym goście pouczają dziennikarzy, ale: „Idom, mówiom, myślom, walczom, som”; „Media stały sie pierwszo władzo”.

Niewiele mogę zrobić, więc słucham audiobooka. Niemęczącego. Clive Cussler „Czarny wiatr”. Czyta Leszek Teleszyński. Ale jak on to czyta! W filmie wielkiej kariery nie zrobił, ale czyta kapitalnie. Zawsze znajdzie się pole, na którym się wreszcie wykażemy.

Marta Patynowska na Fronda.pl przestrzega przed rzekomo niewinnymi filmami jak disnejowska „Mała syrenka”. Tym bardziej, ze zagrożenie ze strony syrenki lekceważy sobie nawet miesięcznik „Egzorcysta”. A przecież syreny już w „Odysei” wodziły swoim śpiewem Odysa i jego załogę na pokuszenie. Są więc zdecydowaniem wysłanniczkami Księcia Ciemności. „Czy odrąbywanie się od tradycji Ojców Kościoła i radosny galop w kierunku różowego Disneya przybliży nas do Pana Boga”? – pyta dramatycznie autorka.
A Internet dopowiada: „Zmienić herb Warszawy! To skandal, żeby stolica katolickiego państwa miała satanistyczny herb”!
„No tak, to wyjaśnia dlaczego komuniści nazwali polskie autko >>syrenką<<”.
„Proszę też zwrócić uwagę na jeszcze poważniejsze zagrożenie: każde polskie dziecko przyzwyczaja się, nieraz nawet uzależnia od przedmiotu zwanego „smoczkiem”. Jak później takie dziecko, przyzwyczajone do pieszczotliwego zdrobnienia, zareaguje na postać św. Jerzego walczącego ze smokiem, symbolem największych zagrożeń dla chrześcijanina? Weźmie stronę >>biednego smoczka<<”!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *