Jak ptak odarty z piór…

Wracam do kwestii krzyży w polskim pejzażu. Uświadomiłem sobie bowiem poniewczasie, iż w Polsce właściwie jest tylko jedno miejsce, gdzie występuje dostateczna ilość krzyży na kilometr kwadratowy. Jest to sanktuarium prawosławia – Góra Grabarka na Podlasiu. Byłem w zeszłym roku, sfotografowałem. Proszę:

Przeczytałem dość przypadkowo młodopolski tomik Jana Kasprowicza i zrozumiałem, że to o mnie pisze poeta. To ja chodzę wśród tych jesiennych lasów, to mnie „wiatr w pożółkłych huczy drzewach”. Tylko nie umiem tego opisać. Powszechnie znana jest prawda, że Hamletów to my mamy całe tłumy, a tylko bardzo nielicznym szczęściarzom przydarzy się jakiś Szekspir.

Wiatr w pożółkłych huczy drzewach —niebo pełne czarnych chmur,
A z ich kłębów kotłujących księżycowy, martwy blask
Spłynie czasem ponad ziemię, co spoczywa niby twór,
Ulepiony z mgieł i błota, od promiennych z dala łask.

Nieodrodne dziecko ziemi, jej słabości nikły wzór,
Sam się wlokę, jak ów rycerz, gdy mu wzięto tarcz i kask
W jakimś strasznym, ciężkim boju — lub jak ptak, odarty z piór,
Tak się wlokę, ogłuszony, w tej wichury szum i trzask.

A poza wszystkim uwielbiam rymy męskie typu: blask-łask-kask-trzask. Są krótkie i na temat.

Jeżeli media (cóż, najczęściej prawicowe) mówią, że ktoś tę prawą stronę atakuje, to najczęściej podają, że „było to zorganizowane”, „było to planowane”. I to jest koronny dowód na to, że za atakiem stoi organizacja niepolska. Może niemiecka, może żydowska, rosyjska, albo choćby masoneria. Bo gdyby tak ze trzy miliony internautów – naszych, zwykłych – się pewnego dnia wkurzyły po jakimś występie prezesa czy któregoś z biskupów i zalały Internet obelżywymi wpisami, to – domyślamy się – nic groźnego. Ot, wpienili się. „Włączyli emocje” – jak to u nas. Do rana im przejdzie, do jutra zapomną.
Co innego jak za taką kampanią stoi „organizacja”. O, wtedy trzeba się bać. Bo okaże się, że te pokrzykujące Polaczki o kurzej pamięci to tylko narzędzia ludzi naprawdę groźnych. Złych, w dodatku o umysłach bystrych, przenikliwych, przewidujących. I o zasobnych kontach. Tacy to na pewno z zagranicy. Oni dopiero nam dopiero zrobią koło pióra! Więc jak tylko coś jest „zorganizowane”, trzeba to natychmiast zwalczać za wszelką cenę.
Co mówił Maksio w „Seksmisji”, kiedy chciał powiedzieć, że zrobiło się naprawdę groźnie? „- To jest jakaś organizacja!”
Prof. Michał Głowiński analizował wyrażenia powielane w prasie w dobie marca ’68. Złożyło się to na książkę „Marcowe gadanie”. Teraz to dopiero miałby o czym pisać!

Maria Czubaszek, Blog niecodzienny, Prószyński i S-ka 2014

… przypomniało mi się ostatnie życzenie. Skazańca zresztą. Który przed śmiercią zażyczył sobie usłyszeć piosenkę Mandaryny. Na żywo. Na co drugi skazany poprosił, żeby rozstrzelali go pierwszego.

Bo tak jak kiedyś każda aktorka chciała zostać gwiazdą, tak teraz każda gwiazda chce zostać aktorką.

W ŻYCIU KAŻDEJ KOBIETY PRZYCHODZI TAKI MOMENT, W KTÓRYM POWINNA ZDECYDOWAĆ, ILE MA LAT. I TEGO SIĘ TRZYMAĆ.

„Mężczyzna nie powinien się żenić przed czterdziestym rokiem życia – uważał Sacha Guitry. – A po czterdziestce – dodaje – tym bardziej”.

„Kiedy byłem młody – wyznał swego czasu Oscar Wilde – myślałem, że pieniądze są najważniejsze. Teraz jestem tego pewien”.

Uważam bowiem, że nie każdy człowiek musi mieć psa, ale każdy pies musi mieć człowieka.

ZAWSZE POWTARZAM (ZA STANISŁAWEM J. LECEM), ŻE „GŁUPOTA TO WIELKI DAR BOŻY, ALE NIE NALEŻY GO NADUŻYWAĆ”.

… zauważyła, że każde zbliżenie z mężczyzną jest jak skok na bungee. Tylko w przeciwnym kierunku. Ponieważ porównanie wydało mi się jeszcze bardziej bezsensowne niż skok na bungee, poprosiłam, żeby rozwinęła myśl.
– Bo skok na bungee – powiedziała – to najpierw strach, a potem przyjemność. A stosunek wprost przeciwnie.

Miłość jest ślepa. „Ale nie do tego stopnia, żeby się prowadzać z brzydkimi babami”, zauważa Maciej Maleńczuk.

Przeczytałam gdzieś niedawno, że pies, kiedy jego pan wychodzi, jest przerażony, bo wydaje mu się, że ten już nigdy nie wróci.
Myślę, że podobnie jest z wieloma kobietami. Kiedy wychodzi ich mężczyzna. Z tym że jedne boją się, że nigdy nie wróci, inne wprost przeciwnie. Że wróci. Najgorzej, kiedy kobieta najpierw boi się opcji pierwszej, potem drugiej.

Zdaniem niektórych kobiet dziecko płci męskiej rozwija się do trzeciego roku życia. Potem już tylko rośnie.

Dla aktorki Zofii Czerwińskiej (kobiety w sile wieku, z przewagą, jak sama mówi, wieku) ideałem mężczyzny jest facet z walizką. Za drzwiami.

„Nie ucz świni śpiewać. Bo ty stracisz czas, a świnia się zdenerwuje”

Joe Zawinul, dwupłytowy koncertowy „Brown Street”(2006). Zawinul wraca po latach do tematów, które grywał z Weather Report i podaje je raz jeszcze, tym razem z pomocą big bandu. Pamiętam, jaki szał był na punkcie tego jazz-rocka tak z 30 lat temu. Jego syntezator wtapia się w bigband, brzmi jak część orkiestry. Słychać jednak, jak bardzo ją inspiruje. A Zawinul był już wtedy „na ostatnich nogach”. Rak.:

Keith Jarrett „The Koeln Koncert” (1975). Po raz kolejny. Notoryczny, uparty fortepian. Te repetycje wcale nie przeszkadzają, wprowadzają w rodzaj  transu. Dźwięk jest przy tym delikatny, miękki, chociaż gęsty i nasycony. To nie są zwykłe solówki fortepianowe, jakich pełno. To jest nowa, integralna jakość:

Aga Zaryan „Księgi Olśnień”. Wybór z twórczości Miłosza i wskazanych przez niego poetów, w tym z niemal zapomnianej Anny Świrszczyńskiej. Wcześniej śpiewała Miłosza po angielsku jako nasz towar eksportowy – album „A Book Of Luminous Things”. Osobliwe doznanie: słuchając trzeba się skupiać i na muzyce i na słowie. W jazzie to rzadkie.
No i –  „Innego końca świata nie będzie”:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *