Jak Dorota zdemontowała Polskę…

No więc ten cały Raczak ma już gruntownie przerąbane. W jego sztuce o Smoleńsku bohaterowie tuż przed katastrofą śpiewają:  „Giniemy, giniemy za Polskę, giniemy z okrzykiem »kurwa mać«!”. On już nie żyje, ten Raczak.

Na poznańskich Jeżycach (w powieści Małgorzaty Musierowicz tych kilka kwartałów zamieszkiwali wyłącznie ludzie przezacni) – wojna na śmierć i życie. Otóż wystąpiły przeciwko sobie dwa śmiertelnie skłócone koła emeryckie, które mają prawo do tej samej siedziby. Awantury idą o wszystko: o to, kto stłukł szklankę, o której zacząć wieczorek taneczny (każde koło ma oczywiście osobny wieczorek), kto i co ma pozamiatać. Jeden ze staruszków poturbował nawet (w łazience!) członkinię konkurencyjnego koła. Ta doniosła na niego na policję oraz do prokuratury. Warto dodać, że dwa koła wzięły się stąd, iż jedno dotychczasowe koło rozpadło się skutkiem podziałów nie do przezwyciężenia.
Ostatnią tak zaciętą i nieustępliwą wojnę starców pamiętam sprzed kilku lat, kiedy to do oczu skakały sobie dwie konkurencyjne organizacje kombatantów Czerwca ’56. Nienawiść do stalinowców w roku 1956 to było tylko blade odbicie tej zajadłej nienawiści, jaką kombatanci żywili do siebie nawzajem.

W Radiu M. z przyjemnością słucham epopei w odcinkach – „Pan Tadeusz”. Bo pozostała część programu to poemat dygresyjny pod tytułem „Ojciec Tadeusz”.

Dorota znowu zaliczyła asystę honorową. Przed „Biedronką” siedział menel i poprosił ją o papierosa. Dorota nie pali, nie dała. Ale kupiła mu parę konserw, bułki i – najważniejsze – parę piw (mocniejszych). Reklamówkę przyjął z jej rąk obojętnie. Dopiero jak zajrzał do środka, twarz mu się nagle rozpromieniła. Pobiegł za nią z wyrazami wdzięczności, odprowadził do samochodu z całą rewerencją, na jaką było go stać. A jak odjeżdżaliśmy długo jeszcze stał i machał nam ręką.
„- No, ładnie – mówię. – Piwsko mu kupiłaś! A dzisiaj akurat początek Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu. A co mówił ksiądz Markiewicz, legendarny apostoł trzeźwości? >>Polska będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale.<<” A ona: „No, to najwyżej jej nie będzie.” Znalazł się – czwarty zaborca!

Jeden komentarz do “Jak Dorota zdemontowała Polskę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *