Na drogach wiatr i pustka. Z towarzystwa tylko wierzby:
I dal:
W miejscowości Konarzewo, jak w setkach podobnych, pejzaż postindustrialny:
I tabliczki – pamiątki z czasów, kiedy ten postindustrial był jeszcze industrialem:
O 7.30 obudził mnie telefon (pracowałem do 2.00). Dzwonią z Polsatu i pytają, czy mogę potwierdzić, iż Stanisław Mikulski nie żyje. Oczywiście, nie mogłem potwierdzić. Za chwilę dzwoni TVN z potwierdzoną wiadomością oraz że właśnie jestem na wizji (przez telefon). Więc ja trochę ogłuszony, bo jak umiera Kloss, to jest to data, mówię z grubsza co i jak. A potem ogoliłem się, wsiadłem w samochód i już po sznurku: TVN, Polsat, TVPInfo. Już jechałem do lasu jak dopadła mnie jeszcze jakaś gazeta. Pytają mnie dziennikarze, ludzie młodsi ode mnie o jedno, a nawet dwa pokolenia. Dla nich to jest jeszcze jeden news, nieledwie ciekawostka. A dla mnie ta wiadomość jest jak requiem. Dla dzieciństwa, młodości…
Internet: „J 23 został wyeliminowany- na szczęście mamy Antoniego”.
Koniec odsłuchiwania powieści „Pochłaniacz” Katarzyny Bondy:
Napisane nienajgorzej. Mnóstwo wątków, dygresji, ale poprowadzone zostało to przejrzyście. Autorka panuje.
Atut: pokazanie w przekroju czasowym przestępczego podziemia od początku lat 90. do teraz. Policjanci stają się gangsterami, gangsterzy biznesmenami itd. Sędziowie i prokuratorzy raz są po jednej, raz po drugiej stronie. Zależy, jak im wygodnie. Granice miedzy tymi światami bardzo płynne.
Praca profilerki, zbyt mało doceniana. Tworzy obraz zabójcy, dopasowuje do podejrzanych.
Sporo informacji operacyjnych, np. o roli zapachu jako poszlaki (tu: psi nos).
O strukturze i genezie piramidy finansowej.
Nieco o światku twórców disco polo.
Najsłabsze: o alkoholiczne, sposobach leczenia, o AA. Jak z podręcznika.
O księdzu, który z ambony mówi, który dostojnik kościelny proponował mu seks i w zamian za co i zostaje w stanie kapłańskim, choć na podrzędnej parafii. No, tak dobrze to jeszcze u nas nie jest.
Jak rozmawiają policjanci, od razu słychać, że dialog pisze kobieta: faceci się tak nie przekomarzają. A już zwłaszcza gliny.
No i ofiara morderstwa, piosenkarz z Wybrzeża, nie musi się nazywać Janek Wiśniewski. Nawet jeżeli „padł”.
Tangerin Dream & Brian May „Starmus – Sonic Universe” (2013) 2CD. Po staremu – wszyscy zdrowi. Tangerine gra tymi rozlewnymi plamami dźwiękowymi. Taktuje to nienachalny rytm. Dokłada się gitarzysta Queen, ale raczej nie jako rockman. Gra długie, pogłosowe solówki, wtapia się w te syntezatory, nie zaburza nastroju. Na koniec daje tylko „We Will Rock You”. Ale nie szkodzi:
Niemen „Mourner’s Rapsody” (1974). Próba wejścia dzięki angielskim tekstom na zachodni rynek. Jazz-rock. Pełna ekspresja, Niemen wyciąga z gardła wszystko, co możliwe. Pomagają nieźli instrumentaliści: John Ambercrombie, Michał Urbaniak. Sam też na klawiszach. Śpiewa nawet Norwida po angielsku. Największe szanse miał podobno wówczas, gdy przymierzano jako wokalistę dla Blood Sweat & Tears. Ale i z tego nic nie wyszło:
W ostatecznym rozrachunku „Stawka większa niż życie” była antysowiecka. Bo Stirlitz był gorszy.
Stirlitz wpadł do głębokiej jamy i cudem się z niej wydostał. „Cudów nie ma” – pomyślał Stirlitz i na wszelki wypadek wlazł z powrotem do jamy.