„… i pada świecy pełganie na twarz Jana Sebastiana”

BAFTA! Pan operator polecił mi stać w rozkroku, bo dzięki temu mniej się ruszam i nie uciekam mu z kadru.:

Pogoda taka, że lasy i pola nie wchodzą w grę. W tej sytuacji trzyczęściowa Kobra „Melissa” Francisa Durbridge’a (reż. Jan Bratkowski, 1972). I co to szkodzi, że po raz kolejny? Śledztwo prowadzi Andrzej Szczepkowski.:

4 komentarze do “„… i pada świecy pełganie na twarz Jana Sebastiana”

  1. Szanowny Panie Wiesławie,jest Pan szczery aż do bólu i to mi się bardzo podoba. Najczęściej ludzie wygładzają wszystko pisząc i mówiąc o sobie. Najlepszym przykładem są media typu Facebook, kolorowe gazety… gdzie dużo jest zakłamania,upiekszenia i skrzywienie rzeczywistości. Ludzie pokazują siebie takimi jakimi chcieliby byc. A Pan jest PRAWDZIWY. Stoi Pan w rozkroku i mówi o tym ot tak… Pozdrawiam bardzo bardzo serdecznie.

  2. Pani Krystyno,
    miałem, nie ukrywam, taką pokusę, by się przedstawiać jako wysoki blondyn koło czterdziestki. A jak by mówili, że coś się nie zgadza, to bym się upierał, że telewizja zmanipulowała mój wizerunek medialny, że ja tego tak nie zostawię, zawiadamiam prokuraturę itd. Ale tyle ludzi bez porównania ważniejszych ode mnie wygłasza każdego dnia podobne teksty, że zginąłbym w tłumie…

    1. Dobrym przykładem jest Humphrey Bogart, który nosił specjalne podwyższone obuwie, aby dodać sobie parę cm wzrostu. 👠

  3. Tak, Pani Krystyno, konkretnie dziesięciocentymetrowe klocki. Zwłaszcza w „Casablance” – żeby mógł patrzeć z góry na Ingrid Bergman. Bodaj tylko na filmie…

Skomentuj Wiesław Kot Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *