Ukończyłem dziś na chwałę Bożą setny rozdzialik książki (każdy min. 7 stronic). Teraz tylko wstęp i duperele. Ale musiałem skutkiem tego wstać o świcie.
Minęła nocka, minął cień,
Słoneczko moje, dobry dzień!
Słoneczko moje kochane,
W porannych zorzach rumiane!
Minęła nocka, minął cień,
Niech się wylega w łóżku leń,
A ja raniuchno dziś wstanę,
Zobaczę słonko rumiane.
Teresa Słońska, Pierwsza czytanka, 1960
Dlaczego cytuję elementarz? Prawem kontrastu. Bo to, co ja mówiłem wstając o brzasku absolutnie nie nadawało się dla dzieci.
Jak książka jest ciekawa, to warto do niej wracać. „Przy każdej okazji przyjmowania gości, zgodnie z zakorzeniona u nas – choć nie najlepszą – tradycją, najpoważniejszą pozycję w wydatkach stanowią napoje alkoholowe. Rozpowszechniony zwyczaj ustawiania baterii butelek z wódką, która króluje nad stołem przez cały czas trwania posiłku, na szczęście zaczyna zanikać. O słuszności takiej przemiany nie trzeba już dzisiaj chyba nikogo przekonywać.”
M. Laskowska, Przyjmujemy gości, 1960
Media: „Ojciec Święty ekskomunikował przewodniczą międzynarodowego ruchu „My jesteśmy Kościołem” (Wir sind Kirche). Wraz ze swoim mężem wielokrotnie symulowała Mszę świętą z Eucharystią. Martha Heizer i jej mąż Gert wielokrotnie symulowali Msze święte z Eucharystią.”
Poznałem ich kiedyś w trakcie jakiegoś wyjazdu studyjnego po Niemczech. Ależ ich nosiło, żeby zrobić porządek z tym Watykanem! A tu – proszę! – odwrotnie.
W moim Jarosławiu też jest swoiste „Wir sind Kirche”. Pisałem parę miesięcy temu, że Matka Boska z tamtejszej bazyliki zrzuciła korony mosiężne i domagała się złotych. Dostała.
Ale przecież w miejscowej Kolegiacie była jeszcze jedna Matka Boska, która dotąd koron nie miała wcale. Więc jak to? Jedna ma, a druga nie? Tak może się zdarzyć wszędzie na świecie, ale nie w Jarosławiu. Matka Boska z Kolegiaty też dostała korony. Złote.