Według sztuki Michała Bałuckiego.
Bronisław Pawlik (świetny), Czesław Wołłejko (niezły).
„Grube ryby” to ustawieni starzy kawalerowie, którym różne ciocie swatają młode panny. Oni się oczywiście bronią. Do czasu, oczywiście.
Drzemkę poobiednią w krakowskim domu mieszczańskim przerywa dzwonek do drzwi. Skandal. To się nie zdarzyło od 10 lat. Goniec z telegramem.
„Panny rosną jak lichwa…”
Jadą „do Widnia”.
Gdyby nie gra w wista czy mariasza można by się powiesić z nudów. Kraków.
Grube ryby, reż. Waldemar Modestowicz