Znowu przedawkowałem z łażeniem po lasach. Kiedy przed klatką wysiadam z samochodu i podchodzę do wejścia na nogach, których już nie czuję, sąsiedzi patrzą podejrzliwie. Z twarzy wygląda na trzeźwego, ale jego chód mówi coś wręcz przeciwnego.
Dziś – zielenina.