Dorota rzuca się do mnie od rana: „- Co ty dzisiaj zrobiłeś dla ojczyzny?” Bo ona upiekła gęś. To taki poznański zwyczaj na Independence Day. A ja pójdę w marszu po lasach za śmierć tej gęsi przeprosić.
Z wczoraj. Typowy pejzaż wielkopolski w przeddzień Święta Niepodległości:
W Czarnkowie dom dedykowany psalmowi:
Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego. Psalm kończy się słowami:
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
W tym samym Czarnkowie – Janko z Czarnkowa. Pisze „Kronikę”, którą ja przeczytam na studiach dopiero kilka wieków później:
Teraz wiem, dlaczego tak dobrze mu szło. Gdybym ja pisał wspierając laptopa na podobnej beczce pełnej trunku, też bym napisał coś, co przetrwa wieki, a nie jak zwykle tylko do jutra.
A tradycje Janka są w Czarnkowie pieczołowicie kultywowane. Wystarczy przejść np. obok ogródków działkowych:
A tymczasem w Jarosławiu przechlapane ma Jakub J., ponieważ „posługując się nożem, scyzorykiem, i grożąc jego natychmiastowym użyciem, zażądał od Izabeli J. 5 złotych. Napadnięta uciekła”.
Nie jest jeszcze tak źle w moim mieście, kiedy ludzie są tam w stanie zarżnąć bliźniego za 5 złotych. Naprawdę groźnie zrobi się, gdy cena życia spadnie gdzieś do 1,50 zł.
Na profesjonalnym portalu filmowym szukam informacji o jakimś dziele. Jest! Zaczyna się od słów: „Są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w DNA. To oni jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają jak magnes tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody”.
Może o samym filmie nie dowiedziałem się zbyt wiele, ale o mężczyznach – mnóstwo.
Maria Czubaszek, Blog niecodzienny, Prószyński i S-ka 2014
…podejrzewam, że ludzi w moim wieku zapraszają do telewizji ku przestrodze. − Uniosła brwi. − Że jak się będzie tak długo żyć, to się będzie tak wyglądać.
A że w kategorii „Stara, ale jara” (trzy paczki dziennie) nikt mnie nie przebił, mogę się tylko cieszyć.
Córka mojej sąsiadki zaczęła pisać książkę. Nie ukrywam, że się zdziwiłam. Że dopiero teraz.
Prawie wszyscy już napisali.
…zacytuję mojego ukochanego Woody’ego Allena. Mężczyzna powinien mieć dwa organy. Ten drugi to mózg. Niestety, przez niektórych panów rzadziej używany niż ten pierwszy. A narząd rzadko używany zanika.
Bo kiedy kobieta spotka mężczyznę, a mężczyzna kobietę swoich marzeń, to z innych marzeń musi niestety zrezygnować.
A tego nikomu nie życzę. Pozostanę przy życzeniu, które Arturowi Andrusowi złożył Andrzej Poniedzielski: Żebyśmy tylko nie zgubili kluczy!
Podczas sejmowej tak zwanej debaty na temat katastrofy smoleńskiej posłanka Beata Kempa powiedziała szczerze, że nigdy nie słucha premiera Tuska. A ja podejrzewam, że nie słucha również siebie. Bo gdyby raz posłuchała…
Zdaniem Kasi Skrzyneckiej „portfel nie jest najważniejszą częścią mężczyzny”.
Zdania są podzielone. Jedni uważają, że małżeństwa nic tak nie cementuje jak dziecko, inni twierdzą, że jest to wspólny kredyt.
… mnie też to zaskoczyło. Jak pracownika szwajcarskiego banku, któremu jakiś klient powiedział szeptem, że ma w walizce pięć milionów franków. − Dlaczego pan mówi szeptem? – zdziwił się pracownik w okienku. – Ubóstwo to nic wstydliwego.
Mój ukochany Woody Allen twierdzi, że nie boi się śmierci. Nie chciałby tylko być przy tym, kiedy przyjdzie.
Życie poszło mi nie tak, jak chciałem – powiedział niedawno jeden z moich znajomych. – Pierwsza żona ode mnie odeszła. Druga nie.
Ross Hammond Quartet „Cathedrals”. Sytuacja nie jest dobra. Bo to, co oni grają, to albo jazz nowej generacji (jak dla mnie: nierozpoznanej), albo nadużycie. Czyli taki poziom awangardy (rzecz tak dalece odległa od przyzwyczajeń), że równie dobrze może to być krążek prekursorski, co pitu-pitu. Oczywiście, nie jestem władny ocenić. Łatwo mnie nabrać. Bo gitara brzmi jak strojenie instrumentu. A facet od saksofonu, że tylko go przedmuchiwał: