Biuro parkowaliśmy w różnych miejscach. Spacerek po lesie, powrót i urzędowanie. Znowu spacerek. Nie chodziło się daleko, bo tajfun Mirella wyjątkowo zajadły. W każdym razie pobliski dzięcioł (filmowny przez szybę samochodu) stukał swoje, a ja swoje.:
Z trasy. Łódź, Muzeum. Mnóstwo interesujących rzeczy, ale wyeksponowani bywają – jak najsłuszniej – Władysłąw Strzemiński i Katarzyna Kobro.: