https://www.youtube.com/watch?v=gTK75Sf-uvI
Jedna z pierwszych, znaczących ról Johna Wayne’a.
John Carradine jako szuler. W czym on nie grał?!
Czejen jako informator amerykańskiej kawalerii. W towarzystwie tych oficerków wygląda na wyjątkowego tępaka.
Schemat: grupa przypadkowych a skontrastowanych osób jedzie dyliżansem przez tereny opanowane przez Apaczów. To dla wszystkich próba charakteru.
Z miasteczka wyrzucają lekarza-alkoholika i panienkę lekkiego prowadzenia. Lekarz: „- Te panie z Ligi Prawa i Porządku usuwają z miasta męty. Bądź dumnym mętem!”
Panienka o paniach z Ligi: „- Są gorsze niż Apacze”. Z wyglądu – rzeczywiście.
Komiwojażer, który handluje whisky (schludny, czarny strój) nieustannie jest brany za pastora. W dodatku wszyscy zapominają jego nazwiska. Powtarza je tyle razy, że zapamięta je każdy widz: Peacock.
I nadchodzi czas próby. Pijany lekarz doprowadza się do ładu litrami kawy i odbiera udany poród w bardzo trudnych warunkach. Panienka lekkiego prowadzenia troskliwie się nią opiekuje.
Ten lekarz, mimo że pijany, myśli najbardziej trzeźwo ze wszystkich.
No, i ta najsłynniejsza w kinie scena napadu na dyliżans. Oni to kręcili w 1939. U nas wówczas takie rzeczy – nie do pomyślenia.
W saloonie na rozklekotanym pianinie grają, oczywiście, rigtime’a.
Kiedy robi się niebezpiecznie, barman przede wszystkim chowa lustro w ozdobnej ramie, najcenniejszą rzecz w lokalu.
No, i przybywa kawaleria.