Nowa koncepcja, bo wytrzymać trudno. Wsiadamy w auto i jedziemy do jakiegoś „nigdzie”. Byle było odludnie. Dziś padło na wioseczkę Kopanki rzuconą w lasy gdzies między Pniewami a Nowym Tomyślem. Przyroda dopisała. Na skrzyżowaniu rodzime samoobsługowe „automaty” do kupowania żywności. VII przykazania pilnuje Matka Biska z pobliskiej kapliczki.:
I nikt tego nie pilnuje (poza Matką Boską)? Ojezu, eksperyment społeczny na miarę Zimbardo. Reporterzy się będą do Kopanek zjeżdżać.
Są duże wątpliwości do eksperymentu Zimbardo, ale w tym wywiadzie mówi ciekawe rzeczy na inne tematy:
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,25576172,prof-zimbardo-to-co-znajome-jest-pozornie-bezpieczne-ludzie.html?disableRedirects=true
Oferta jest bezpieczna. Ci, którzy próbowali pobrać towar z pominięciem uiszczania, pobierają teraz zapewne wysoką rentę inwalidzką.
Innymi słowy, spotkał ich społeczny ostracyzm …
Po co zaraz wyjeżdżać z tą greką? Nie wystarczy powiedzieć, że było ostro..?
Masz racje, znając zwyczaje polskiej wsi biorę pod uwagę, że w słowie „ostracyzm” literka „t” być może była zbędna.
Z moich amatorskich obserwacji wynika, że kiedy na wsi polskiej skończył się feudalizm, nastał fekalizm. I trwa do dziś.