Dorota Masłowska, Mam tak samo jak ty:
Felietony o Warszawie doby pandemii publikowane w „Tygodniku Powszechnym”.
Cytaty:
Rozpadające się pawilony, biblioteka miejska z witryną chwalącą sto siedemdziesiąte czwarte urodziny Henryka Sienkiewicza i szczęka z biedadrożdżówkami. Jakaś babcia zawsze zepsuje dekorum, sprzedając z gazety korale, chustkę, grzałkę do herbaty, siatkę i jeden numer „Tiny” z marca ’93.
Zapętlone w nieskończoność sklepiki z kabaretkami i tanimi DVD, petardami, zdejmowanie simlocków, sexshopy, kafejki internetowe pełne zombie i różnych zboków, automaty, osoby pod wpływem heroiny, ich żelatynowe ciała spływające po ścianach, smród energetyków i spalonego sera z zapiekanek.
Swojego zmiennika nazywa notorycznie prąciem, szukanie terminów zaś – stosunkiem płciowym, gęsto wplatając między zdania potoczne określenie sexworkerki.
Dwaj mali afgańscy chłopcy, którzy zatruli się grzybami w podwarszawskim ośrodku dla uchodźców, zmarli. Rozdzierająca serce informacja dopiero obiegła media, ale jej horror blaknie i niknie już pod naporem kolejnych newsów, równie elektryzujących (piosenkarka Beata K., przyłapana na jeździe w stanie nietrzeźwości, wydała oświadczenie!).
Dopiero potem doczytuję anons do końca („mieszkanie z DOŻYWOTNIKIEM lat 90”). To nie jest komedia, to kino moralnego niepokoju.
Moja Żabka jest urzędem, stołówką, źródełkiem, klubem dyskusyjnym, świetlicą, centrum integracji i dezintegracji. Domem Polaka.Mają tu swoje epizodyczne recitale egomaniacy i lokalni wariaci, jednak głównie pozostaje Żabka sceną Latającego Teatru Pijaków Ochockich. Na co dzień pozbawieni głosu, tu mogą go uzyskać.