Jane Fonda, Michael Sarazzin, Susannah York, Bruce Dern – jacy młodzi!
Początkowa sekwencja: chłopiec, koń, strzał.
Czasy Wielkiego Kryzysu. Maraton taneczny – nagroda 1500 srebrnych dolarów. Wygrywa tylko jedna para.
Każdy startuje z innym zamiarem. Dziewczyna w ciąży chce się najeść. Aktorka ma nadzieję, że wypatrzy ją menedżer.
„- Dlaczego Kalifornia? – Bo tam nie marzniesz, gdy głodujesz.”
Po pewnym czasie nawet golą się w tańcu. Robią makijaż, piszą listy. „- Nie musicie być pierwsi, ale nie możecie być ostatni”.
Tu tandetna buda, a za ścianą plaża i słońce.
Tancerze są zdesperowani. Ale publiczność zidiociała.
Organizator imprezy kradnie i niszczy suknie pewnej laluni. Widzowie nie przychodzą patrzeć na ludzi eleganckich, lecz na zgnojonych. By poczuć się lepszymi.
No i pułapka. Wygrana jest, ale po potrąceniu kosztów. Czyli jej nie ma. Przypomina to „Starego człowieka i morze”.
Rama fabularna. Pomógł się zastrzelić dziewczynie, która straciła nadzieję. Policja pyta, dlaczego to zrobił. „- Czyż nie dobija się koni?”
Czyż nie dobija się koni? / They Shoot Horses, Don’t They?, reż. Sydney Pollack, 1969