Czerwona oberża / L’Auberger Rouge

 

Dziś to ramota, lekka farsa. Kiedyś przebój ekranów. Nic nie zmienia się tak szybko i łatwo jak rodzaj poczucia humoru.
Siła komiczna Fernandela.
Piosenkę stylizowaną na balladę średniowieczną śpiewa Yves Montand.

XVIII/XIX wiek. Rodzina prowadząca odludna oberżę morduje swoich gości. Trafiają tu w środku zimy pasażerowie dyliżansu oraz mnich z nowicjuszem zakonnym. Wszyscy dość bogaci – mnich ma „skarb”, relikwie patrona tych okolic.
Fernandel gra mnicha, ale nie nazbyt gorliwego. Jest gadatliwy, łasy na dobre jedzenie i drobne wygody.
Nagle gospodyni korzystając z obecności duchownego wyznaje mu na spowiedzi, iż z mężem mordują przyjezdnych. Mnich jest rozdarty – tajemnica spowiedzi zobowiązuje, a przecież chce ostrzec podróżnych, przed tym, co im grozi w gospodzie. I tu zaczyna się kombinacja komiczna, bo mnich musi grać niejako na dwa fronty.
Ten komediowy horror jest przełamany wątkiem romansowym: nowicjusz zakonny zakochuje się w pięknej córce gospodarzy. Przestraszony mnich aby uratować życie podróżnych (goście weselni) zachęca córkę gospodarzy do ślubu z nowicjuszem.
Z kazania: „Mawia się, że najpiękniejszym okresem małżeństwa jest narzeczeństwo i jest w tym sporo prawdy”.

Czerwona oberża / L’Auberger Rouge, reż. Claude Autant-Lara, 1951

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *