Czas odszambiania

Rozpogodziło się radykalnie w tę sobotę.:

n1

Przynajmniej wokół jeziora Góreckiego.:

n2

I nad zameczkiem na wyspie też.:

n3

Ponieważ jest to porządny, Wielkopolski Park Narodowy, to dyrekcja przypięła do drzew objaśnienia, jakie to zwierzątka tu występują. Jak ich chwilowo brakuje w realu, można sobie popatrzeć na ilustrację. Prawie to samo.:

n4

Wracając do miasta porzuciłem pewnego pana, któremu uciekł autobus. Pasażer z wdzięczności zaoferował mi krótki kurs samoobrony.

W dyskursie publicznym zauważyłem nowy termin: czasownik „odszambiać”. Fronda.pl: „Odszambianie mediów publicznych czas zacząć !!!”

Moje strony ciągle na czołówkach: „W kościele w Kańczudze /jakieś 20 km od Jarosławia/ odkryto XVI-wieczny wizerunek diabła. Co więcej, antychryst widoczny na ścianach podkarpackiej świątyni został przedstawiony – częściowo – jako kobieta”.:

n5

Komentarz kapłana: „– Budzi zainteresowanie, większe niż wszystkie postaci aniołów w kościele – komentuje odkrycie badaczy ks. dr Wojciech Pac, proboszcz parafii”.
I z miejsca początek ogólnokrajowej dyskusji na forach: „Na Podlasiu jest tak samo,ludziska latają do kościoła tylko po to by ich sąsiedzi widzieli jacy są pobożni,nienawiść króluje,tak jak alkoholizm i podłość, jak tylko ktoś ma lepiej to go zaraz biorą na prześwietlenie z czego sie niby dorobił. Znam podkarpackie to prawda że to podły naród ale podlaskie nie jest lepsze”.

Przeoczyłem ważne święto patronackie. Na szczęście Polityce.pl przypomniała: „Nie tylko górnicy dziś świętują. Św. Barbara jest także patronką żołnierzy z jednostek rakietowych i artylerzystów”.

5 komentarzy do “Czas odszambiania

  1. A dlaczegóż to antychryst został przedstawiony częściowo jako kobieta? Na fresku obok znajduje się jakiś święty. Przypuszczam, że kusiła go kobieta czyli diabeł, a jakże… przecież księża i mnisi już z natury są świętymi, bardzo trzeba ich kusić… a w razie draki kto winien? Kobieta! Tylko ja jakoś doświadczyłam czegoś zupełnie innego… Może mam zadatki na świętą?

  2. Zapewne Pani ma takie zadatki. Z serca życzę.
    A jeżeli się nie powiedzie, to może chociaż namalują Panią na ścianie kościoła w Kańczudze. W pozie kusicielki. Że – przykładowo – stoi Pani na wywietrzniku metra, a wiatr podwiewa Pani sukienkę…

    1. Już się powiodło… A w Kańczudze wolę nie być portretowana. Jak dla mnie, część kobiety w namalowanym tam wizerunku diabła jest odrażająca. Ale doceniam Pańską ironię:)) To dzięki niej uwielbiam czytać Kotonotatnik…

    2. Po kilku głębszych… przemyśleniach 😉 doszłam do wniosku, że regularne czytanie Pana bloga może prowadzić do zboczenia z drogi świętości…

  3. Szanowna Pani, umieśćmy to wszystko w miejscu i czasie. Bo – co to jest Kańczuga? Kańczuga to jest to coś w prawo od Pruchnika. Po drodze mija się cmentarz, gdzie wspaniałym nagrobkiem pyszni się śp. Marek Papała. Za mojej pamięci w liceum w Jarosławiu dał się poznać wyłącznie harataniem w gałę. Ale potem mu się przejaśniło.
    I wjeżdża się od dołu do Kańczugi na miejsce zwyczajowo zwane rynkiem, bo poza nim niewiele w Kańczudze występuje.
    I na tym rynku – tuż obok kościół ze znanym malowidłem – przed mniej więcej dziesięciu laty dokonał się cud. Wyjeżdżaliśmy z kuzynem Gienkiem z Pruchnika w popołudnie wigilijne. W szczerym polu przy – 5 zatrzymuje nas autostopowicz w marynarce. I żeby go zwieźć na Wigilię. W domu nie był od tygodnia, a gdzie był, nie pamięta. Zawozimy więc w smutnych nastrojach. Bo jak zawieziemy niespodziewanego gościa, to już nic nie kupimy, bo pozamykają. Wigilia!
    I wtedy zdarza się cud! Dziesięć kilometrów dalej. W Kańczudze! Wjeżdżamy – ciemnica. Aż tu nagle światełko w tunelu. Na ryneczku (cały czas koło kościoła z namalowanym szatanem) świeci się witryna. Sklep czynny! Jakiej branży? Wiadomo!
    Tak Kańczuga uratowała moje Boże Narodzenie!

Skomentuj Wiesław Kot Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *