Jednym, co Jack lubił bardziej od drinka, był tuzin drinków.
Są autorzy, którzy nie lubią mówić wprost, tylko gdzie mogą wtykają dobitne porównania. Jak Chandler. Nie napisze, ze facet otworzył szeroko oczy ze zdumienia, tylko: „Oczy zrobiły mu się okrągłe jak nakrętki od kanistra”. Podobnie Stephen King. Właśnie czytam jego (przedpremierowego) „Doktora Sen” i wynotowuję ten folklor. A że bohaterem powieści jest alkoholik…
„W głowie miał złego psa. Na trzeźwo potrafił go utrzymać na smyczy. Kiedy pił, smycz znikała”.
„Skacowane oko ma dziwną zdolność do wychwytywania tego, co najbrzydsze, w każdej scenerii”.
„Umysł to tablica. Gorzała to gąbka”.
„Rozglądasz się za pracą, czy tylko się rozglądasz”.
„Jedynym, co Jack Torrance lubił bardziej od drinka, był tuzin drinków”
„Świat to tylko hospicjum ze świeżym powietrzem”.
„Idź na całość albo idź do domu”.
„Wyjął z torby flaszkę. Patrzył na nią jak Hamlet na czaszkę Yorricka”.
„Wypijesz to, Dan, czy tylko będziesz to brandzlował”?
„Jaki jest twój ulubiony hymn – spytał Dan (członkinię chóru kościelnego) – „Uwielbiajcie Pana, psia wasza w mordę kopana”?