Cały czas powyżej 30 w cieniu. Chłodniej w lesie i nad wodą:
Strasznie się wlecze kwestia wdrażania kolejnych deklaracji sumienia przez następne – po lekarzach – grupy zawodowe. Zaczęło się ledwo mówić o nauczycielach, ale jakoś tak półgębkiem. Uważam, że jest to kwestia braku dobrego przykładu. Duchowieństwo, które stoi murem za takimi deklaracjami, powinno wystąpić jako pierwsze. Opublikować i podpisywać deklarację sumienia dla księży. Pod hasłem: trzeba bardziej słuchać Pana Boga niż proboszcza. Sprawa jest prosta. Proboszcz zmusza wikarego (gwałt na jego sumieniu), żeby ten brał udział w łupieniu parafian z grosza. Wikary na to: „To sprzeczne z moim chrześcijańskim sumieniem. Odmawiam.” Gdyby taka deklaracja funkcjonowała, o ekscesach homoseksualnych abp. Paetza wobec kleryków nie trzeba byłoby dowiadywać się z artykułu w „Rzeczpospolitej”, tylko normalnie, z ambony. Bo każdemu uczciwemu księdzu sumienie nie pozwalałoby tolerować i ukrywać tych jaskrawych nadużyć. W tysiącach analogicznych przypadków z bieżącego życia Kościoła powinno być podobnie. I to jest – moim zdaniem – przekonujący argument za wprowadzeniem takiej deklaracji.
Na ten sam temat – głos internauty wielkopolskiego: „Jestem taksówkarzem i mam pewien problem. Chętnie podpisałbym Deklaracje Wiary taksówkarzy i woził ludzi tylko i wyłącznie do kościoła i to w niedzielę(wtedy największy ruch), ale w niedzielę nie mogę pracować. Arcybiskupie, jak żyć?”
Początek artykułu Chrisa Cieszewskiego (ekspert zespołu Macierewicza) o powstaniu warszawskim: „W związku z faktem, że Polska niezmiennie od lat jest w trakcie oblężenia przez antypolską postkomunistyczną propagandę dezinformującą naród…”
My tu gadu gadu, a ludzie żyją zupełnie innymi problemami. „Kurier Słupecki” wiele miejsca w najnowszym wydaniu poświęcił kwestiom związanym z ubikacjami. Pomijam problem gnojówki, którą pewien rolnik wylał na swoje pole, czym spowodował donosy do władz, że chce wytruć sąsiadów.
Bo czytamy: „3-letnia dziewczynka chce siku. Matka zatrzymuje się na parkingu w Wólce i pomaga załatwić dziecku potrzebę fizjologiczną. Po drugiej stronie parkingu zatrzymuje się kierowca. Odchodzi kilka kroków i bez żenady załatwia swoja potrzebę. Po środku (chyba: pośrodku?) placu parkuje ciężarówka. Kierowca je śniadanie. Tak właśnie wygląda codzienność na parkingu w Wólce…”
A przecież bywa i odwrotnie. Przykładowo – w Strzałkowie. Tu oddano do użytku nową toaletę publiczną. Gazeta pisze, że „to nowoczesny i funkcjonalny obiekt, bezpieczny, przyjazny użytkownikom…”. Gdyby nowa toaleta od razu miała być niebezpieczna dla użytkownika, a choćby i nieprzyjazna, to po co ją budować? Niebezpieczne i nieprzyjazne już są – jak kraj długi i szeroki.
Poza tym w „Kurierze Słupeckim” i tak najwięcej czytelników miała zapewne ta wkładka:
„Gazeta Wyborcza” ogłasza, że po pozbawieniu Ewy Wójciak kierownictwa Teatru Ósmego Dnia Poznań spadł do kulturalnej trzeciej ligi. Dzięki temu tekstowi dowiedziałem się, że Poznań był w pierwszej.
Ale – co racja to racja. Gdzie tam Poznaniowi do takiego Pleszewa, że przypomnę kolejne obiekty z tamtejszego „Złom-Artu”. U nas ani marzyć o czymś takim. A przecież: można? Można!