Co raz to z ciebie jako z drzazgi smolnej…

Wczoraj – Zielona Góra. Na zaproszenie pana polonisty z tamtejszego Technikum Budowlanego pokazywałem młodzieży „Popiół i diament” z własnymi komentarzami. Pani dyrektor zaprosiła nas na kawę i tu się okazało, że zetknęliśmy się przelotnie 35 lat temu. Wtedy to pani dyrektor dzieliła pokój z jedną panną w akademiku „Jagienka”, do której ja wpadałem w konkury. Cóż, mały kraj, wszyscy się znają! :

s1
Na przykład wskazywałem na malarskie odniesienia filmów Wajdy, bo ta scena orki jest aluzją do tej sceny z obrazu Ferdynanda Ruszczyca.:

s2

s3

Młodzieży spodobało się do tego stopnia – bo oczywiście nikt nie cieszył się, że zamiast siedzieć na lekcjach musi oglądać stary, nudny, czarno-biały film, o którym ględzi jakiś leśny dziadek – że ofiarowała mi podziękowanie oprawione w ramki i do powieszenia na ścianie. Plus płyty szkolnej orkiestry dętej, która od lat jest najlepsza w Polsce. W życiu nikt mi tak nie podziękował!:

s4

Tym razem Dorota mi nie przepuściła i musieliśmy nawiedzić amfiteatr, gdzie odbywały się kultowe festiwale piosenki radzieckiej.:

s5

Co na placu przed sygnalizują wiadome babuszki.:

s6

Obok ulica z niecodziennym patronem.:

s7

A na murach napisy, jak wszędzie, bo i w Zielonej Górze naród się obudził i wstaje z kolan.:

s8

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *