Niedziela na trasie tzw. Naszyjnika Jezior. Okolice Jastrowia, Drawska Pomorskiego, Bornego Sulinowa. Pogoda bajeczna, lipiec w zenicie.:
Zwłaszcza bliżej legendarnych jezior.:
Jastrowie trzyma się swoich brzegów.:
Ludzie tu żyją prosto.:
Ale to tylko chwilowo, ponieważ włodarze miasta umieszczają przy głównej ulicy wizualizacje. Więc lada dzień – jak tylko miejscowi dorobią się na runie leśnym – Jastrowie będzie wyglądało tak. :
Niestety, widzieliśmy kilku wątpiących.:
Jak dotąd najciekawszy widok tego lata. Nadarzyce. Krowa wraca grzecznie chodnikiem z pastwiska do stajni. Siedzieliśmy jej na ogonie dobre pół kilometra. Jak ja jej zazdrościłem! Gdybym sam w licznych skandalicznych i haniebnych przypadkach umiał w takim stylu wrócić do domu…:
Nieopodal Bornego Sulinowa, w pasie Wału Pomorskiego, coś, o czym była mowa tylko w filmie. Las krzyży.:
A Borne ciągle żyje w starych dekoracjach.:
I w nostalgii.:
Wałkują sprawę pani minister edukacji, która wyrażała pogląd, iż Żydów mordowali „nie do końca Polacy”. NaTemat.pl: „A teraz małe ćwiczenie intelektualne dla pani minister: wyobraźmy sobie, że ktoś z rządu Angeli Merkel mówi, że obóz w Auschwitz założyli naziści i >nie do końca Niemcy< a w otoczeniu Putina ktoś stwierdza zbrodnię w Katyniu popełnili sowieci, komuniści i >nie do końca Rosjanie<. I jak?”
Do najgłębszych pokładów polszczyzny sięgam czytając prawicowe media: „Opozycja to polskojęzyczna narośl na naszym narodzie ciemiężonym przez wieki przez tą narośl…”
Dobrze wyjechać, gdzie krowa czysta i trawa zielona. Tam, gdzie ja jeżdżę…
Ładne z tą krową. Nie wpadłbym…