Wystarczyło, że jeden dzień zabrakło mnie w lesie i proszę.:
Bezlitosna burza nie oszczędziła nawet moich ukochanych paproci.:
Jeszcze Wrocław. Jeszcze Muzeum Narodowe. Malarz Wojciech Fangor zasadniczo maluje tak.:
Ale dał też obszerny poczet królów polskich. Rozpoznaliśmy wszystkich. No, prawie. Z tym pośrodku były pewne problemy.:
I z tą królową też.:
W kwestii kobiet. Pokazano piec w kształcie damskim. Czy muszę pisać, którędy wkłada się w niego drewno, węgiel itd.?
W dziale współczesnym instalacja w stylu „Miała baba koguta”.:
W niektórych przejmujących dziełach odnajdywałem zwizualizowane własne koszmary. Oto jeden z nich. Jestem w podróży służbowej i zabrakło mi benzyny. Albo złapałem gumę.:
Bo my właśnie jak raz byliśmy w podróży służbowej. Na konferencji prasowej filmy Selgros połączonej z orgiastycznym obiadem z „owoców morza”. Długo studiowałem temat.:
Wreszcie powiedziałem: raz kozie śmierć!:
A jeszcze co do sztuki… Najciekawszą pracę zobaczyliśmy na murze. Tuż obok.:
Dwa dni temu Telewizyja Panorama pytała o Billa Cosby’ego. Przypomniało mi się dopiero dziś, jak usłyszałem w radiu Kubę Wojewódzkiego: „Sława jest jak choroba weneryczna. Potrafi zaskoczyć”.
Ach, te owoce morza! Dziś rano, mąż mnie „katował” ich zapachami… Robił na wieczór duszone małże nowozelandzkie z krewetkami, a czego On tam nie dodał (szkoda wina). Odechciało mi się jeść na cały dzień…
Ja zjadłem niewiele tego robactwa, ale i tak musiałem się porządnie zdezynfekować.