No to od razu zobaczmy tego Tyma, o którego zahaczyłem. „Program telewizyjny”.
No to od razu zobaczmy tego Tyma, o którego zahaczyłem. „Program telewizyjny”.
Niedawno obchodziliśmy dzień św. Pelagii. Na Fronda.pl czytam: „Patronka dzisiejszego dnia św. Pelagia pochodziła z bogatej rodziny, znana była jako prostytutka dla bogatych mężczyzn. Nawróciła się pod wpływem modlitw jednego z biskupów.”
A najsłynniejsza polska Pelagia? Oczywiście w Tey’u.
Zawsze miło zobaczyć, jak wykonawcy skeczu nie wytrzymują i sami śmieją się, z tego co robią. A przecież taki Buster Keaton („kamienna twarz”) miał zastrzeżone w kontrakcie, że nie wolno mu się było uśmiechać w miejscach publicznych.
To mnie śmieszy od zawsze. A was?
Krótki kurs tego, jak się powinno prawidłowo opowiadać dowcipy. To scenka z „Egidy” Jana Pietrzaka z początku lat 80-tych, kiedy to wspierali go najlepsi tekściarze i wykonawcy. Passent, nawet Urban… Objechali z tym Polskę i Polonię. Ale było z czym. A jak Pietrzak został sam (na własne życzenie), to pozostały mu występy na imprezach na cześć prezesa. Szkoda, że tak krzywo to poszło…
Coś, co śmieszy mnie jednakowo od dziesiątków lat. Mikołaj Grabowski: „Poli się”! i „Nalepioki”.
Jego „Opis obyczajów” powodował, że ryczałem ze śmiechu. Bo ja się duchowo wywodzę z kultury saskiej. Minęło 200 lat, a mentalność w Jarosławiu i okolicach niemal się nie zmieniła.
Kabaret Moralnego Niepokoju. „Rozmowa z ojcem”. Wykonuje Robert Górski.
I dla mnie, prywatnie, to jest mistrzostwo świata. Bo sam takich rozmów odbywałem niepoliczalne mnóstwo.
Kiedyś zapowiadam Staremu, że bronię doktorat. A potem, że zaraz przyjadę do nich (rodziców znaczy). Obroniłem, przyjechałem. Dumny. Siedzimy, gadamy, nawet na wioskę pojechaliśmy, do krewnych. Ale nikt nie wspomina o moim doktoracie. Tylko o dupie Maryni i gorzale. Ja więc – morda w kubeł. I dopiero ojciec następnego dnia jak usiadł przed domem na ławeczce, mówi do mnie (wyraźnie przezwyciężając ciężar dnia poprzedniego): „Ty, ale ty coś o jakimś egzaminie, czy coś…” Ja: „Nieważne”. „I co? Zdałeś”? Ja: „Zdałem”. „To dobrze”.
Wszystko na temat doktoratu.