Bo skoro się już dosiadłam… Hasła z przełomu lat 80-tych i 90-tych:
- Siedź cicho i krzycz.
- 3maj się!
- Ż(r)yj!
- God save the punk!
- Czas zakończyć wyścig zbrojeń. I rozpocząć wojnę.
- Why anarchy? Why not?
- Więcej seksu i wolności, ale bez Solidarności
Bo skoro się już dosiadłam… Hasła z przełomu lat 80-tych i 90-tych:
Graffiti raz jeszcze. Z szacunku dla historii:
Z rozczuleniem przeglądam album poświęcony rodzimemu grafitti („Polskie zmóry”, 1991). To taki Internet sprzed Internetu. Wypisuję hasła, dziś już historyczne:
Rosjanie mają mnóstwo dowcipów o Czapajewie. Jak później o Stirlitzu.
Czapajew i Pietka przepływają rzekę Ural. Czapajew używa tylko jednej ręki.
– Towarzyszu dowódco! – krzyczy Pietka. – Rzućcie walizkę, bo utoniecie!
– Nie mogę, tam są karty sztabu dywizji! Obydwie talie…
– Towarzyszu dowódco – pyta raz Pietka Czapajewa – czy wypilibyście litr wódki?
– A jakże!
– A wiadro?
– Oczywiście!
– A Jezioro Bajkał pełne wódki?
– Nie! – Dlaczego, towarzyszu dowódco?
– Nie starczyłoby ogórków!
– Kto wczoraj pił? – spytał Czapajew drużynę wyprężoną na placu apelowym.
Milczenie.
– Kto pił, pytam?!
– Ja – przyznał się Pietka po dłuższej chwili.
– Dobrze. Drużyna do musztry przystąp! A ty Pietka chodź, wypijemy klina…
Z zasobu red. Andrzeja Niczyperowicza („Głos Wielkopolski”)
Ludzie cenią idiotów, nawet im stawiają pomniki (patrz – okazały monument Szwejka w Pardubicach). Chico, najmądrzejszy z braci Marx tak prawił: „- Niech was nie zwiedzie, że on wygląda jak idiota i zachowuje się jak idiota. On naprawdę jest idiotą…”
W pisemku prawicowym przypominają piosenkę lwowską, którą w nieskończoność śpiewaliśmy swego czasu przy ognisku.
Bal u Weteranów
słowa: autor nieznany, na melodię: „Maniuśka, moja Maniuśka…”
Dzisiaj bal u Weteranów, każdy zna tych panów,
Bo tam co niedzieli jest zabawy wieli,
A komitet za to bierzy czterdzieści halerzy,
Bo tak si należy, taj już, taj już!
A muzyczka ino, ano, a muzyczka rżnie!
Bo przy tej muzyczce goście bawią się /wesoło/
Wszystko jedno, czy to męska, czy to damska jest,
Byle tylko rżnęła fest, taj fest!
Tam ci znowu jakiś frajer w kozaka si bawi:
Kastet ma w kieszeni, a majcher w rękawi.
Ty do niegu ani słowa, naj ci Bóg zachowa!
Bo on z Łyczakowa, je gość, je gość!
A muzyczka …
I zwrotka ode mnie:
Ban Bazyli, pan Bazyli przeprasza na chwili
Bo mu gaci pękli na samiutkim tyli
Teraz trzeba, teraz trzeba
Prędko biec po nici. Dziura mu poświci
Ta joj, ta joj.
A muzyczka…