Ekranizacja Johna Le Carre (współproducent).
Wrażenie rzetelnej roboty – każde ujęcie dokładnie zaplanowane: mówi pierwszym, drugim, trzecim planem. I nie jest to tylko informacja o tym, co ma nastąpić za chwilę.
Kret na szczycie Intelligence Service. Specjaliści od wywiadu: brzydcy, nudni urzędnicy za ponurymi biurkami. Kadry utrzymane w brązach, szarobure, bezsłoneczne.
Film brnie (przeszło dwie godziny) w procedury, zatracają się konflikty, postacie, emocje, słabnie intryga.
No i motywacja Brytyjczyków, którzy zdradzili Zachód. Colin Firth: „- Zachód stał się bardzo brzydki.” No, to pojedzie tam, gdzie estetyka stoi na nieporównanie wyższym poziomie.
John Hurt pomarszczony jak przejrzałe jabłko.
Gary Oldman (Smiley) w okularach w ciemnej oprawce (nie zdejmuje ich nawet do plywania), przylizane włosy zaczesane do tyłu: zrobiony na biurowo. Przebranie narzuca mu sposób gry – więcej niż oszczędny. W sumie – jest nie do poznania.
Szpieg / Tinker, Taylor, Soldier, Spy, reż. Reż. Tomas Alfredson, 2011
Mój kolega skomentował ów film: nie wiedziałem, że jest aż tyle odcieni brązu.
Ja tez wygłaszam identyczny komentarz. Tyle, że zazwyczaj po powrocie z ubikacji.