Buraki z malinami

Dziś Bond – co go nawet jeszcze nie zaczęli kręcić – był wałkowany po telewizjach od ósmej rano. Staram się nie mówić wszędzie tego samego, więc w TVN przypominam z głupia frant dziwaczniejsze imiona dziewczyn agenta: Christmas, May Day, Solitaire, wreszcie Pussy. „ – A pussy to po angielsku znaczy…” Tu zawiesiłem głos, prezenterów w warszawskiej redakcji na moment zatkało. „- A pussy to, jak wiadomo, znaczy – kociak.” Muszę z tej całej telewizji  mieć bodaj minimalną frajdę.

Bezinteresowne piękno trafia się nawet w nowobogackich rezydencjach na obrzeżach Poznania:

n1

Przy pomocy kolegi, który jest bardziej gramoty niż ja, zawieszałem obrazy. Także ten, kupiony na jakiejś szemranej wyprzedaży, w którym malarz pogubił się całkiem. Zatracił proporcje i elementarne wyczucie perspektywy. Ale za to przedstawił w całej okazałości brzozę. Umówiliśmy się z Dorotą, że to brzoza smoleńska, aby i na naszych ścianach gościły motywy prawdziwie polskie i katolickie. A nie tylko Chełmoński, Presley, John Wayne i widoczek kirkutu w Lesku:

A w tym czasie Dorota z córeczką kolegi robiła szopkę. Czyli to, co i tak robi przez cały rok:

A w kraju się gotuje. Jarosław Kaczyński zapowiada ustawę o ochronie kobiet: „- Będzie taka, że mróz będzie w oczy szczypał”. Wprawdzie mróz to raczej w uszy, ale liczą się dobre chęci.
Internet: „A pisali ,ze poziom promieniowania w Polsce nie odbiega od normy”.

Internet ugina się od gotowych życzeń na Święta. Niektóre trafiają do mnie bardziej niż inne:
„Merry Christmas, Christmas Merry,
były sobie renifery,
miały bardzo śmieszne minki,
bo urwały się z choinki.
Wpadły w bardzo ciemny kąt,
życząc Ci Wesołych Świąt!”
A te zwłaszcza:
„W Nowym Roku tuż po balu,
oprócz szczęścia, zdrowia, szmalu,
proś niebiosa, by Ci dały
dużo seksu i gorzały”.

Dziś na Starym Rynku jedna z eleganckich restauracji poleca: „Krem z buraka z malinami”. Mój Boże, ileż to rzeczy mnie w życiu omija…

Fani witryny wPolityce.pl całkiem poważnie przygotowują się na marsz 13 grudnia:
„Podobnie jak podczas okupacji niemieckiej i pozniej rosyjskiej potrzebne sa podziemne organizacje , ktore uzbroja spoleczenstwo w bron … bo bez niej nie ma mowy o jakimkolwiek oporze … i przekonaja Polakow , ze tylko droga zbrojnego oporu nalezy pozbyc sie kuglarzy , oszustow i zdrajcow zajmujacych najwyzsze stanowiska w rzadzie 3RP … i to poki nie jest jeszcze za pozno. Zadnej litosci dla szpicli i zdrajcow … petla i sznur to jedyna nagroda za ich dzialalnosc ,,, na prezesa nie ma co liczyc … dziadzio chce organizowac marsze i szlifowac kostke brukowa …. a to nie ma zadnej przyszłości”.

Eva Cassidy „Simply Eva”, składanka z 2011. Uwielbiam jej (+1996) głos przy gitarze. Wysoki, melodyjny, a przecież na granicy histerii. Tu najlepiej wypada w „People Get Ready”, „True Colours”, „Time After Time”. No, i moje ulubione “Autumn Leaves”. Ale cóż, czerniak to jednak czerniak:

Afternoons In Stereo „City Is Sleeping” (2008). Fuzja elektroniki i jazzu, ale tego ostatniego raczej się domyślamy niż słyszymy. Za to sporo barw instrumentalnych, jak na elekreonikę dość oldskulowych, dzięki czemu całość jest znośna, miejscami, zwłaszcza, gdy zanika ciężki rytm, interesująca:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *