Duch Józefa K. z powieści Franza Kafki „Proces” raz po raz daje znać o sobie i właśnie objawił się w Poznaniu. Jak wiadomo – od niedawna pisma sądowe odbieramy nie na poczcie, lecz w innej sieci, która do tego celu wykorzystuje rozmaite instytucje jako to: kioski czy kwiaciarnie. W grodzie Przemysława taką podajnią dokumentów został m.in. sklep o wysoce znaczącej nazwie „Małpka Express”. Pewien obywatel dostał awizo i udał się do „Małpki”. Grzecznie okazał dowód i odebrał pismo stwierdzające, że jest oskarżony i ma się stawić. Co pokornie przyjął do wiadomości, a samo pismo przekazał adwokatowi. A ten do niego, że przecież on się nie tak nazywa jak stoi w wezwaniu. A w ogóle to owszem, jest oskarżony, ale o coś zupełnie innego. Po prostu „Małpka Express” pomyliła pozwy. A klient sądowy nie dbał o detale. Jak Józef K. przyjął do wiadomości, że jest oskarżony i już. Już sąd lepiej wie, co on takiego zmalował. Nad każdym z nas wisi takie brzemię niejasnej winy. Cechą naszych czasów jest to, że o kwalifikacjach i rozmiarach winy dowiadujemy się nie w sądzie czy w kościele, ale w sklepie „Małpka Express”.
Żałuję, ale obowiązki nie pozwolą wyjechać do Lichenia, gdzie odbywać się będzie Wielka Litania. Tam Solidarni 2010 będą „modlić się o wolną Polskę”. Bo u nas w Poznaniu po staremu. Okupacja.
Z frontu gender. Wczoraj ks. Rydzyk apelował na antenie, by pogadanki, wykłady i debaty na temat gender odbywały się „w każdym mieście, miasteczku, w każdej wsi”. A dzisiaj pani poseł Beata Kempa, założycielka zespołu parlamentarnego „Stop ideologii gender”, wyruszyła w Polskę z cyklem prelekcji ostrzegających przed tą zarazą. Na inaugurację krucjaty wybrała – zapewne nieprzypadkiem – miasteczko Przeworsk w Podkarpackiem. To 14 kilometrów od mego macierzystego Jarosławia. Z wioseczki pod Przeworskiem pochodził mój tato. Bywałem tam setki razy, ostatni raz latem zeszłego roku. Z grubsza wiem, czym tam ludzie żyją. Gdybym miał spisać listę spraw, które trapią mieszkańców Przeworska, to kwestii gender raczej nie umieściłbym w dziesiątce spraw najważniejszych. Prawdę mówiąc gender w ogóle by się nie załapał na taka listę. Jedyny przejaw gender, jaki tam spotkałem to fakt, że Dorota wysiadła z samochodu, by zwiedzić kościół O.O. Bernardynów i nie mogła trafić z powrotem. Jeżeli to nie jest przejaw gender, to ja już nie wiem…