Czytam: „Flaga ŚDM na Giewoncie. W dniu przylotu papieża na szczyt wniesie ją podróżnik Marek Kamiński”. W hotelu w Wałbrzychu musieliśmy sporo poczekać w recepcji, ponieważ przejmowano akurat sporą grupę pielgrzymów. Dorota twierdzi, że wszystko to dawno już przewidział Jerzy Połomski:
„Bo z pielgrzymami nie wie, oj nie wie się,
Czy dobrze jest czy może jest już źle.
Jeszcze rok, jeszcze dzień – przekonanie się o tym sami
Jak to jest – z pielgrzymami”.
Ostrava. Najpopularniejsze słowo w Czechach. Podobnie jak u nas: Promocja.:
Czechy. Piąty pancerny.:
Wojnowice koło Raciborza. Pałac, a w nim.:
Właściciel proponuje tzw. zwiedzanie uczestniczące. Więc Dorota w hiszpańskiej garocie. Z tym, że tymczasowo na ustach. „Nie mów ci, proszę cię, no bo cóż można rzec w takiej chwili…”:
Ja w trumnie. Pierwsza przymiarka.:
A są i inne osobliwości. Nie ma to jak trafne pozycjonowanie. „Hymn o Miłości” św. Pawła na pokrywie od kanału. Tego by nawet w Toruniu nie wymyślili.:
I drobiazg, który śmieszy zapewne tylko mnie.:
W Mosznie (naprawdę mogli znaleźć inny odpowiednik niemieckiego Moschen – bez jaj!) wiadomy zamek (późny Disney).:
Taki tutejszy Hogwart.:
Czarodziejów zastaliśmy jak skonani czarami i upałem wracali na zasłużony odpoczynek.:
Można? Ale to Moszna. I tak dowcipnie.
Nasza ukochana polszczyzna.
Jestem zażenowany, że cytuję tę starzyznę
– Moszna?
– Prącie bardzo!
Amarcord.
Sì, signorina. Così fan tutte.