Bo naprawdę nie dzieje się nic…

Najwyżej to, że pewien 16-latek z Poznania wszedł na teren działek i stamtąd domowym laserem oślepiał pilotów samolotów lądujących na Ławicy. Takie numery do tej pory uskuteczniali gimnazjaliści ściągani przez nauczycieli ciupasem do teatru.
W Poznaniu też awantura o kluby go-go. Propozycja części radnych, by przenieść je wszystkie hurtem na jedną ulicę. Może na ulicę Górczyńską (na Górczynie)? Miałbym blisko.
W Rzeszowie – co jest całkiem zrozumiałe – pewien mężczyzna o 1. w nocy wtargnął do „pojazdu szynowego” i uparł się, żeby go poprowadzić. „Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei musieli użyć siły, bo pijany mężczyzna nie chciał dobrowolnie opuścić pociągu.” E tam! Zaraz „użyć siły”! Facet miał 2,5 promila!
Zaś w Żorach Rogoźnej pewna młoda kobieta stanęła za ołtarzem miejscowego kościoła i odprawiała mszę przed swoim nieletniem dzieckiem, które słysząc jak wykonuje śpiewy liturgiczne zaczęło płakać. Okazało się – amfetamina. Ale jeden ze świadków zajścia powiedział: „- Robiła to lepiej niż ksiądz.”

Nasi górą! Szkoda tylko, że dawno i pod Grunwaldem.

Nieco obrazków, by nie zanudzić. Tym razem Górczyn (na razie jeszcze niestety nie „dzielnica czerwonych latarni”) okiem spacerowicza:

Wspomnienie zagrody-galerii Józefa Chełmowskiego z Brus. Więc ogród:

ì

I jego wizja religijnego Internetu:

Oraz deszczowy Gdańsk-Wrzesz, a w nim mural reklamujący renowatora antyków:

Słuchany był Stan Getz. Stan Getz nie jest mocarzem saksofonu, ale gra bardzo przyjemnie. „Girl From Ipanema. The Bossanova Years”1989.

Ponieważ dzień upłynął nad klawiaturą, stosowny wiersz Adama Zagajewskiego:

Filozofowie

Przestańcie nas oszukiwać filozofowie
praca nie jest radością człowiek nie jest najwyższym celem
praca jest potem śmiertelnym Boże kiedy wracam do domu
chciałbym spać lecz sen jest tylko pasem transmisyjnym
który podaje mnie następnemu dniu a słońce to fałszywa
moneta rano rozdziera moje powieki zrośnięte jak przed
narodzinami moje ręce to dwoje gastarbeiterów i nawet
łzy nie należą do mnie biorą udział w życiu publicznym
jak mówcy ze spierzchniętymi wargami i sercem które
zrosło się z mózgiem
Praca nie jest radością, lecz bólem nieuleczalnym
jak choroba otwartego sumienia jak nowe osiedla
przez które w wysokich skórzanych butach
przechodzi obywatel wiatr

Adam Zagajewski, Wiersze wybrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *