https://www.youtube.com/watch?v=k3XvqWZnFGI
Aktorzy „prowincjonalni”: Ludwik Benoit, Zofia Merle, Zdzisław Kozień, Franciszek Pieczka
Zjawiskowy Gajos. Roman Kłosowski.
Kosmici wylądowali na Mazowszu. Miejscowi radzą, jak ich przyjąć. Z tego układa się portret jak w kolejnym „Weselu”. To humorystyczne – gdyby dla kosmitów reprezentacją ludzkości miała być ta zbieranina z mazowieckiej wsi w Polsce Jaruzelskiego.
Lata 80. Czas jednak płynął wolniej…
Kameralne, raczej teatr telewizji.
„- Ona dużo mi pomogła w życiorysie”.
Pomysł Gajosa na powitanie kosmitów: „- Jak im nie w smak czysta, będzie kolorowa. A jak i to nie, to się zrobi >>tatę z mamą<<”.
„- Jak kto nie ma głowy, to się nadaje na państwowe posade”.
„- On się tam nie będzie przejmał…”
Franciszek Pieczka w przyciasnym garniturze, „kościołowym” szukał sztucznej szczęki, którą w sianie zgubił wiejski głupek sypiający po stodołach. I to on przekazuje przesłanie od kosmitów dla Ziemian: „Ludzie, opamiętajta się!”
„- Przeżyłem całe zycie w celibacie. Szkoda, że mój ojciec nie był tak samo mądry”.
Toast: „- Przez rozum – dla zdrowia”.
„- Jaka to różnica dla rzeki, czy przez nią dwie czy trzy łodzie przepłyną?” – Kłosowski, gdy pytają, czy trzeci kieliszek mu nie zaszkodzi. Kłosowski nie może się nadziwić, że jest on – rzekomo – obrazem Najwyższego.
No i teraz – jak wytłumaczyć kosmitom absurdy życia na naszej planety. „- Supermocarstwa nie mogą się odprężyć”.
„- U mnie jesteś pan podpadnięty!”