Al Pacino. Glina z Nowego Jorku, który po nocach wydzwania do swojej byłej, która jest teraz żoną kolegi.
Seryjny załatwia facetów, którzy umówili się z panienką przez rubrykę erotyczną w gazecie. I przed egzekucją puszcza im stary, szmirowaty kawałek „Sea Of Love”.
Chcą zwabić morderczynię (?) i sami dają ogłoszenie. Pacino robił nadzieje pewniej wiekowej już pani do momentu, gdy ta odkryła, że jest kolejną tego wieczora. Ot, przykrość.
„- Najgorsze w naszej pracy jest to, że słyszymy same kłamstwa: Nie byłem tam, nie zrobiłem tego…”
Pacino: „- Moje wesele trwało dłużej niż nasz związek”.